Po którym zerze na koncie zaczyna się bogactwo? Po jakiej marce samochodu lub zegarka poznać bogatego? Po jak bardzo szerokim geście? Pod koniec czerwca kilkunastu posłów różnych opcji zgodnie złożyło w Sejmie projekt zmiany ordynacji podatkowej, która – jak się pewnie pomysłodawcom wydaje – da prostą odpowiedź na trudne pytanie, co jest prawdziwym zbytkiem i luksusem. Projekt ten zakłada, że dotychczas ukrywane przez obywateli dochody obłoży się podatkiem dochodowym, a najbogatszych obejmie się obowiązkiem składania deklaracji majątkowych. Nie pierwszy to pomysł, by uszczknąć nieco bogatym i napiętnować luksus. Nieprzypadkowo pojawia się w czasie przedwyborczej gorączki. Pada na żyzny grunt, bo Polacy swoich bogatych wciąż niezbyt lubią, chętniej w nich widzą krwiopijców i szalbierzy niż ludzi, którzy doszli do majątku pracą i talentami. Ale też z biegiem lat coraz powszechniej akceptują ich jako kapitalistyczną oczywistość. Sami bogaci, rzecz jasna, przeciw projektowanym zmianom oponują. Tym bardziej to naturalne, że są bogatymi bardzo świeżej daty, na dobrą sprawę uczą się dopiero nimi być. Toteż polski luksus ma swojski, ciekawy rys.
Ks. Andrzej Luter
Plac Puszkiński, gdzie wybuch w przejściu podziemnym zabił 11, a ranił ponad sto osób, w Moskwie nazywają „Puszką”. To centrum miasta. Labiryntami tuneli przechodnie wędrują wzdłuż stale zatłoczonej samochodami ul. Twerskiej. Dochodzi się nimi także do trzech zawsze ludnych stacji metra: Puszkińskiej, Czechowskiej i Twerskiej. Codziennie przez plac przejeżdżają i przechodzą setki tysięcy ludzi. Ofiarą zamachu w tym miejscu mógł więc stać się każdy mieszkaniec miasta.
Wielkie zainteresowanie i oddźwięk w mediach wzbudził opublikowany właśnie opasły raport z badań na temat wpływu reform na warunki i jakość życia. Zaszokował zwłaszcza skrajny pesymizm, z jakim Polacy oceniają swoją sytuację. Wskaźników są setki, zaś problem głęboko ludzki i polityczny zarazem.
Rozdęty balon lustracji pękł żałośnie w ubiegłym tygodniu, przekłuty dwoma orzeczeniami sądu. Sędziowie uporządkowali zamieszanie lustracyjne, odwołując się do fundamentalnych zasad procesu karnego.
Procesy lustracyjne Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego zwróciły uwagę na dwuznaczną rolę, jaką służby specjalne odgrywają w polskiej polityce. Formalnie nie łamiąc prawa Urząd Ochrony Państwa nieraz wpływał na dzieje polskiej demokracji w III RP. Większość tych ingerencji kończyła się wielkimi awanturami. Po nich przychodziły czystki na górze. Kolejną właśnie zapowiedział Ryszard Kalisz, mówiąc o „złych ludziach” z UOP, którzy nie powinni spać spokojnie, bo będą na nich dowody. I tak się koło zamyka.
Przed dwoma laty prokuratorzy skutecznie protestowali przeciwko próbom odebrania im przywileju emerytalnego, jakim jest przechodzenie w stan spoczynku. Rok temu skutecznie przeciwstawili się projektowi nowej ustawy dążącej do zmiany organizacji i zadań prokuratury. Lech Kaczyński, od niedawna minister sprawiedliwości i równocześnie prokurator generalny, chce, aby równie skutecznie zajęli się zwalczaniem przestępczości.
Jeszcze w grudniu 1999 r. poprzedni minister transportu Tadeusz Syryjczyk publicznie wyrażał radość z tego powodu, iż oto po pół wieku błąkania się po różnych rządowych gmachach i po wielu organizacyjnych eksperymentach turystyka – jako dział rządowej administracji, została podporządkowana resortowi transportu. Było to nawiązanie do przedwojennych tradycji. Tymczasem nie minęło nawet pół roku, gdy turystykę premier przeniósł do resortu gospodarki.
Mieszkanie w Warszawie to skarb, zwłaszcza w centrum. Ceny za metr kwadratowy sięgają tu nawet 7–8 tys. zł. Co jakiś czas wybucha skandal – mieszkanie załatwił sobie polityk lub urzędnik. Nie zapłacił nic albo wielokrotnie mniej niż cena rynkowa. Sposobów jest kilka, a gra warta świeczki: zyski są krociowe, zaś ryzyko złamania sobie kariery politycznej znikome. Czas mija, nazwiska bohaterów skandali mieszkaniowych znikają z gazet, ale zostają na tabliczkach gabinetów i listach lokatorów.
Przez całe dziesięciolecia wszystko było proste: trzeba intensywnie ćwiczyć, by być gotowym do odparcia chmary czołgów, samolotów i rakiet ze wschodu, i – ze względu na niemiecką przeszłość – nie ruszać się z kraju. Jednak gdy w 1989 r. padł komunizm, wszystko się zmieniło. W latach 90. w akcji za granicą było już 65 tys. żołnierzy Bundeswehry. I okazało się, że Bundeswehra jest zbyt liczna, źle uzbrojona i słabo przygotowana do zadań w XXI wieku.
Przy okazji igrzysk olimpijskich chcą przed światem zawstydzić Australię, że traktuje ich gorzej niż macocha. Australijscy aborygeni żyją przeciętnie 19 lat krócej niż biali Australijczycy i średnio aż trzydzieści razy częściej trafiają do więzień. Potomkowie białych zdobywców Australii chcieliby ogłosić wielkie pojednanie narodowe z niedobitkami tubylców, ale nie wiadomo, jak dla nich znaleźć miejsce we współczesnej cywilizacji. Stosunek do aborygenów to jedna z najważniejszych linii podziału ideologicznego w kraju.
Obywatel szwedzki może wejść do każdego urzędu, nawet kancelarii króla lub premiera, i zażądać okazania mu dowolnego dokumentu zarejestrowanego w dzienniku podawczym. Żaden polityk ani urzędnik nie ma prawa nawet zapytać, po co potrzebny mu jest dokument. To jawność rządzenia, nie mająca sobie równej w Europie, a może i w świecie.
Jedna z najwspanialszych chwil podróży: zjeżdżamy z autostrady – po prawie dwu tysiącach kilometrów upału, huku i karawan tirów ciągnących prawym pasem szosy. W Sete podejmujemy decyzję: ani chwili dłużej. Miły Francuz upewnia nas, że wybraliśmy dobry zjazd na Clermont-l’Herault. Po kilkuset metrach znajdujemy się w innym świecie. Wąska droga ze świetnym asfaltem wysadzana łaciatymi platanami, po obu stronach niekończące się pola winnic. Zwalniam i otwieram okno. Cykady przebijają się przez szum silnika. Jesteśmy w Langwedocji.
[dla koneserów]
[dla każdego]
[dla najbardziej wytrwałych]
Edycja ósma
Rozmowa z Andrzejem Nowakowskim, pełnomocnikiem ministra kultury do spraw Międzynarodowych Targów Książki Frankfurt 2000
Życie melomana jest coraz łatwiejsze. Nie trzeba już polować na wybraną płytę, nie trzeba przeszukiwać półek w każdym sklepie ani – co chyba najważniejsze – płacić. Teraz do szczęścia wystarczy tylko parę kliknięć myszką.
Czarownica z horroru „The Blair Witch Project”, który zrobił furorę w USA w ubiegłym roku, najwyraźniej rzuciła urok na znawców i fanów niezależnego kina. Z niezwykłego komercjalnego sukcesu tej produkcji wyciągnęli oni wniosek, że kino powstające poza Hollywood jest w świetnej kondycji, a filmy niezależne przy wsparciu internetowej promocji mają szansę wejść do repertuaru multikin na stałe. Niestety, diagnoza jest fałszywa; „The Blair Witch Project” był bardziej wyczynem promocyjnej kaskaderki niż osiągnięciem niezależnego kina i nie jest w żadnej mierze wskaźnikiem jego poziomu.
Jeszcze przez dwa tygodnie będą się ukazywać rozstrzygnięcia ostatnich odcinków konkursu. W tym numerze propozycje nowego słownictwa z dziedziny moda i kosmetyka komentuje prof. Jerzy Podracki – dyrektor Instytutu Języka Polskiego UW i wiceprzewodniczący Komisji Kultury Języka PAN.
Ustawa o powszechnym uwłaszczeniu, do której Senat uchwalił 64 poprawki, nadal zapowiada rewolucję mieszkaniową: przekazywanie darmo prawa własności, wywłaszczanie bez odszkodowania gmin i spółdzielni. Zmiany własnościowe objęłyby ponad 4 mln mieszkań. Poprawki Senatu przewidują także uwłaszczenie użytkowników ogrodów działkowych, które Sejm wcześniej odrzucił jako zbyt kontrowersyjne.
Internet stał się ziemią obiecaną dla wielu polskich spółek giełdowych. Porzucają swą dotychczasową działalność i ruszają na podbój wirtualnego świata z nadzieją, że tam – niczym przed nimi Amerykanie – znajdą pieniądze i sławę. Ich śladem podążają zachwyceni inwestorzy, gdyż na giełdzie hasło Internet wciąż powoduje żywsze bicie serca. Analitycy z rezerwą traktują ogłaszane przez kolejne spółki strategie internetowe.
Ziemniaki albo inaczej kartofle, pyry lub grule to ciągle podstawa wyżywienia Polaków. Każdy z nas zjada ich przeciętnie 129 kg w ciągu roku, sporą część przerabiają gorzelnie – na spirytus, a najwięcej zużywają na paszę gospodarstwa rolne. Rosnąca na ponad milionie hektarów bulwa decyduje o utrzymaniu wielu rolników. Gdy więc telewizyjne „Wiadomości” podały, że śląskie ziemniaki zaatakował nieznany dotychczas w Polsce stołbur, nadszedł czas, by przyjrzeć się bliżej losom naszej narodowej uprawy.
W reakcji na znakomity esej Zdzisława Pietrasika o odkurzanym PRL (POLITYKA 30) Zygmunt Kałużyński złożył swoje „zeznanie rozbitka historii” (POLITYKA 32). Miał to być protest przeciwko zakłamywaniu naszej nowszej historii. Kałużyński słusznie stwierdza, że zwłaszcza w młodszym pokoleniu panuje na temat PRL totalna konfuzja. Ale jego tekst konfuzję tę drastycznie pogłębia.
Horda ma 29 lat. Karolina 27, Jaga 25, Wist 26, Pola i Ptyś po 21. Ale są i młodsi. Kulawa Marion ma 5 lat, Oszczep i Kobryń po 13, Derwisz 8. Lido ma 2 lata, Arab Ali dopiero dziesięć miesięcy. Kiedy trafił do Tary, ledwo chodził, nie mogąc utrzymać głowy na chudej szyi.
Józef P., 36 lat, pracownik elektrociepłowni, 27 czerwca nie wrócił na noc do domu.
Na zakończony właśnie Światowy Zjazd Górali w polskich Tatrach zjechali Podhalanie z Wiednia, Montrealu i Chicago. Przeszli przez hale, wyśpiewali stare pieśni, pochwalili Boga w drewnianych górskich kościółkach.
Na pięć minut przed dwunastą nastąpiło zamieszanie w liniach lotniczych prowadzących rejsy do Sydney. Kierownictwa niektórych ekip olimpijskich oraz poszczególni zawodnicy zaczęli nagle przesuwać terminy wylotu. Poprzednio ze względu na aklimatyzację chodziło o to, aby przylecieć do Australii jak najwcześniej, obecnie zaś – jak najpóźniej. Powodem jest decyzja komisji medycznej MKOl wprowadzająca badania antydopingowe za pomocą analizy krwi oraz wyrywkowe kontrole przed startem od momentu zamieszkania w wiosce olimpijskiej.
Nie możemy przestać mówić. Możemy co najwyżej zamilknąć, ale nasze ciało, postawa, mimika, gest, wygląd przesyłają nieustanne komunikaty otoczeniu; komunikaty, których nie umiemy do końca kontrolować, a dzięki którym inni mogą się o nas dowiedzieć więcej, niż byśmy chcieli.
Wszystko wydawało się przesądzone: ostatni piątek miał być najgorszym dniem w historii Rawy Mazowieckiej. Tego dnia miał zapaść wyrok na miejscowe zakłady mięsne i ich tysiącosobową załogę. Wyrok na szynkę Krakus, rawskie kabanosy, a przy okazji na miasto Rawę miał wydać amerykański koncern Smithfield Foods oraz jego właściciel, potężny Joseph W. Luter III.
W Polsce Ludowej rzadko używano pojęcia korupcja. Skorumpowanie dotyczyło krajów imperialistycznych, w Polsce występowało swojskie łapownictwo, ale problem łapówek według oficjalnych wykładni był marginalny. Gorzej ze spekulacją – spekulacji wydano bezlitosną walkę. Ideologiczną, urzędową i robotniczo-chłopską.
Rozmowa z profesorem Jeanem-Marie Lehnem, twórcą chemii supramolekularnej, laureatem Nagrody Nobla
Raport (POLITYKA 32) podzielił naszych czytelników na dwa obozy – zwolenników i przeciwników feminizmu. Z ich listów wyraźnie wynika jedno – trudno jest być feministką w Polsce.
i oceniamy je w skali od +6 do –6
„Najzabawniejsze reklamy świata”, Polsat
VI Letni Festiwal Kabaretowy Camping Europa 2000, TVP 2
Ich nazwisk ani twarzy nie utrwaliła historia. Wtedy, na chwilę, znaleźli się w obiektywie fotoreportera. Giovanni Giovannetti, włoski dziennikarz, był jednym z kilkudziesięciu zachodnich korespondentów dokumentujących strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w sierpniu 1980 r. Po dwudziestu latach udało się odszukać kilku bohaterów jego zdjęć. Ludzi, którzy także zmienili bieg historii.