Jedenastego lipca odnowione hale wizytowała delegacja McDonald’sa, jej wrażenia były jak najlepsze. Większościowy udziałowiec Rawy, Animex (75,2 proc., reszta należy do III NFI, Skarbu Państwa oraz pracowników), mówił o modernizacji i rozwoju. Wszyscy uwierzyli, że dla Rawy nadchodzą tłuste lata. Ale nazajutrz po wizycie Animex zmienił zdanie i ogłosił, że zamyka zakład. Zaczęto wygaszać produkcję. – Przeżyliśmy szok. Przecież w tym roku odzyskaliśmy uprawnienia do eksportu do krajów Unii – mówi Tadeusz Dąbrowski, szef OPZZ-owskich związków działających w zakładzie.
– Nasze szynki właśnie niedawno ruszyły na Amerykę, a tu halt i stanęły – wzdycha Grzegorz Dziubiński, pracujący bezpośrednio przy produkcji. To zamach na całą Rawę Mazowiecką, powiada załoga i wietrzy spisek, za którym stoi właściciel Animeksu, potężna amerykańska firma Smithfield.
Trzynastego lipca zawiązany naprędce Komitet Obrony Zakładu poprosił będącego w Rawie przejazdem premiera Buzka o pomoc. Premier spotkał się z właścicielem Smithfielda, ale wskórał niewiele. Amerykanie tłumaczyli, że należące do grupy Animeksu zakłady mięsne, w tym Rawa, przynoszą straty (cała grupa straciła w zeszłym roku ponad 126 mln zł, sama Rawa ponad 16 mln). Zdaniem kierownictwa Smithfielda, główną przyczyną strat jest nieuczciwa konkurencja ze strony małych ubojni i zakładów mięsnych, działających niezgodnie z normami sanitarnymi. Sprzedają one swoje wyroby taniej, wypierając z rynku zdrowe, kontrolowane produkty rzetelnych wytwórców.
Podczas spotkania z premierem pierwszy wiceprezes Smithfield Foods i przewodniczący rady nadzorczej Animeksu Richard Poulson zapewnił, że firmie nie chodzi o zupełną likwidację Rawy, zaś „maszyny i urządzenia zostaną zakonserwowane tak, aby można było znowu rozpocząć produkcję, gdy tylko zmienią się warunki prawne i ekonomiczne w polskim sektorze mięsnym”.