Archiwum Polityki

Bunt w buszu

Przy okazji igrzysk olimpijskich chcą przed światem zawstydzić Australię, że traktuje ich gorzej niż macocha. Australijscy aborygeni żyją przeciętnie 19 lat krócej niż biali Australijczycy i średnio aż trzydzieści razy częściej trafiają do więzień. Potomkowie białych zdobywców Australii chcieliby ogłosić wielkie pojednanie narodowe z niedobitkami tubylców, ale nie wiadomo, jak dla nich znaleźć miejsce we współczesnej cywilizacji. Stosunek do aborygenów to jedna z najważniejszych linii podziału ideologicznego w kraju.

– W wielu miejscach globu biali zdobywcy bili się z tubylcami, ostatecznie jednak podpisywali jakieś traktaty, choćby z kilkunastoma, którzy pozostali przy życiu. W Australii nigdy nie doszło do żadnych układów, aborygeni po prostu nie istnieli jako ludzie – tłumaczy Stepan Kerkyasharian, przewodniczący Komisji Spraw Etnicznych w Sydney. Koloniści zajmowali australijską ziemię na podstawie doktryny o terra nullius, czyli ziemi niczyjej, gdyż ówcześni prawnicy uważali, że aborygeni są zbyt prymitywni, by formułować roszczenia do czegokolwiek poza jedzeniem. Historia kontynentu pełna jest okrutnych opisów zabójstw tak licznych, że na Tasmanii „jedynym śladem ich cielesnego istnienia było trochę szkieletów wypreparowanych zawczasu dla kilku muzeów” – pisze Wiesław Olszewski w „Historii Australii”. W 1838 r. znaczny rozgłos miała masakra aborygenów w Myall Creek, gdzie osadnicy okrutnie wymordowali 28 powiązanych sznurami tubylców.

Nie znaczy to bynajmniej, że wszyscy biali byli okrutnikami bez czci i sumienia. W grudniu 1838 r. siedmiu głównych sprawców masakry w Myall Creek powywieszano na szubienicach z wyroku sądu. Ale też natychmiast podniósł się wielki krzyk oburzenia przynajmniej części ówczesnej opinii publicznej w kolonii Nowa Południowa Walia, gdzie nie pojmowano, dlaczego ktokolwiek miałby być wieszany za zabijanie aborygenów.

Przełom

Historia nie składała się z samych okrucieństw. Na początku XIX w. zakładano protektoraty dla ludności tubylczej. Kroniki odnotowują nawet, że w 1868 r. całkowicie aborygeńska drużyna krykieta wyjechała z Sydney do Anglii, przeważnie jednak szlachetne pomysły białych w stosunku do tubylców to dzieje nieudacznictwa.

Polityka 34.2000 (2259) z dnia 19.08.2000; Świat; s. 34
Reklama