Badania antydopingowe oparte na analizie moczu, mimo nieustannego doskonalenia ciągle pozostawały w tyle za dopingiem. Przeciwnicy dopingu od lat więc postulowali wprowadzenie analizy krwi, która pozwoliłaby wykazać używanie znacznie większej ilości środków i sięgnąć jeszcze bardziej wstecz. Przeciwnikami wprowadzenia tej metody byli nie tylko trenerzy, ale i lekarze, którzy wskazywali na nienaruszalność cielesną sportowców, zwłaszcza po wielkich wysiłkach. Trwało to do momentu pojawienia się w „sportowej aptece” nowego środka EPO, nie do wykrycia w stosowanej dotąd analizie. Mnożące się afery i coraz tragiczniejsze efekty sprowadzające wielki sport do roli jeszcze większego oszustwa, zmusiły MKOl do stanowczych kroków. Z początkiem 2000 r. rozpoczęła działalność Światowa Agencja Antydopingowa (WADA), która otrzymała od MKOl 25 mln dolarów na walkę z dopingiem. Z tych środków dofinansowano prowadzone we Francji badania nad skuteczniejszą analizą moczu i w Australii nad analizą krwi, które doprowadziłyby do wykrywania w organizmie sportowców syntetycznego EPO. Biochemicy zdążyli ukończyć badania i przeprowadzić testy. Dzięki temu komisja medyczna MKOl przed rozpoczęciem igrzysk w Sydney otrzymała broń, jaką w walce z dopingiem nigdy dotąd nie dysponowano.
MKOl od dawna krytykował tolerowanie w USA dopingu w sporcie zawodowym, a zwłaszcza w futbolu amerykańskim, koszykówce i hokeju. Powołanie WADA było więc również skierowane przeciw Amerykanom, gdyż jako światowa organizacja miała zająć się całością zagrożonego dopingiem sportu. Amerykanie szybko jednak zmienili front, a prezydent Bill Clinton dofinansował działalność agencji. W jej skład weszli też przedstawiciele Rady Europy i Unii Europejskiej i działalność WADA jakby zaczęła się wymykać spod patronatu MKOl.