Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Gminne wesele

VI Letni Festiwal Kabaretowy Camping Europa 2000, TVP 2

Noc z soboty na niedzielę spędziłem na weselu. Za mąż wychodziła moja sąsiadka Joasia. Gości było mrowie. Na podwórku w rodzinnej zagrodzie ustawiono salę jadalną. W stodole rozwieszono zielonkawe siatki maskujące z podwieszonymi pękami balonów. Betonowa wymyta podłoga doskonale nadawała się do tańca. Orkiestra sprowadzona z nieodległego miasteczka grała głośno znane melodie. „Czerwone korale”, kasowy przebój ostatnich tygodni, rozgrzał weselników. Kołysząc się rytmicznie przy stołach, śpiewali kurpiowskie weselne przyśpiewki. A wszystkie, choć sprośne, były śmieszne, autentyczne, tutejsze i doprawdy dowcipne. Prawdę powiedziawszy wszyscy znali doskonale ten repertuar i czekali na niego. Najlepiej bowiem bawi to, co znane i sprawdzone. Wesele było udane.

Prawdę mówiąc mój weselny nastrój trwał już od poprzedniego wieczora, kiedy to obejrzałem pierwszą część telewizyjnej relacji z koszalińskiego festiwalu nazwanego Camping Europa. Stłoczona w amfiteatrze publiczność kołysała się rytmicznie klaszcząc w dłonie i podśpiewując wraz z artystami. Konferansjer Piotr Bałtroczyk śmiał się z własnych dowcipów najdłużej i najgłośniej. Kasia Figura wystawała obficie z przyciasnej sukni i przeginała się seksownie wdzięcząc. A wszystko zaczęło się od występu popularnych Brathanków, którzy rozgrzali publikę swoim-nieswoim przebojem „Czerwone korale”. Kolejno występujący artyści z kabaretów Rak i Koń Polski, a także Tadeusz Drozda i czeska piosenkarka Gabi Goltz wiedzieli, czego oczekuje od nich amfiteatr. Żarty musiały być znane i pikantne. Każdy szanujący się artysta estradowy dzisiejszej doby ma ich w zanadrzu sporo. Atmosfera szybko więc stała się swojska.

Polityka 34.2000 (2259) z dnia 19.08.2000; Tele Wizje; s. 95
Reklama