Klasyki Polityki

Salon Anny P.

Jak zabić męża za 150 zł

Anna, 28 lat, ajentka salonu gier zręcznościowych obudziła sąsiadkę Anetę. Anna, 28 lat, ajentka salonu gier zręcznościowych obudziła sąsiadkę Anetę. Marek Raczkowski / Polityka
Józef P., 36 lat, pracownik elektrociepłowni, 27 czerwca nie wrócił na noc do domu.

Przed północą jego żona Anna, 28 lat, ajentka salonu gier zręcznościowych obudziła sąsiadkę Anetę. Martwiła się, że mąż tak długo nie wraca. Na dodatek miała wrażenie, że ktoś próbował wejść przez okno do jej mieszkania na parterze. Bała się, nie mogła zasnąć. Przesiedziały razem do świtu. Kamienica budziła się do życia, a Józka ciągle nie było. Potem, kiedy sprawą zajęła się policja, Anecie przypomniał się makijaż Anki. Nikt przecież nie sypia z tapetą na twarzy.

Od dziewięciu lat życie Józka i Anki upływało w ciasnym kwadracie ulic wokół sieradzkiego rynku. Po ślubie wynajęli mieszkanie w starej kamienicy. Wszędzie stąd było blisko. Sklep mięsny, lumpeks, motoryzacyjny, miejskie urzędy i kościół. Żona kamienicznika prowadziła sklep z żyrandolami i żarówkami. Sam właściciel bywał kontaktowy jedynie wcześnie rano, przed pierwszym piwem. Potem płynął do nocy. Ale Józka P. poważał jak syna bez względu na porę.

Nieokiełznane ambicje

Józef P. nie pił i nie palił. Przez to zasłużył w oczach mieszkańców kamienicy na miano porządnego chłopa. Według jego wyjść i powrotów z elektrociepłowni można było regulować zegarki. W niedzielę zabierał dzieci na lody.

Anna P. pochodziła z sieradzkiego przedmieścia. Miała nieokiełznane ambicje. Po zawodowej handlówce pracowała jako ekspedientka. Potem zatrudniła się jako bufetowa w barze na dworcu kolejowym. Imponował jej kontakt z ludźmi, poszerzał horyzonty. Koleżankom godzinami opowiadała o swoich podbojach erotycznych, modzie i innych cudownościach świata. Wzdłuż ścian baru stało kilka automatów do gry. Czasem jakiś znudzony pasażer albo taksówkarz pobębnił w elektronicznego jednorękiego bandytę. Anna P. wpadła na pomysł, że otworzy własny salon gier. Półtora roku temu rzuciła posadę bufetowej.

Pierwszy salon Anny P.

Polityka 34.2000 (2259) z dnia 19.08.2000; Społeczeństwo; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Salon Anny P."
Reklama