Archiwum Polityki

Masz dziesięć żyć

Dzięki superszybkim komputerom i współczesnej grafice komputerowej można dziś z niezwykłą dokładnością odwzorować pole walki. Ćwiczący nie tylko widzi, ale i czuje, co się dzieje podczas bitwy – odczuwa drgania, przechyły, słyszy ryk silników. Po takim treningu można praktycznie od razu siąść za sterami prawdziwego czołgu czy samolotu.

Czym jest wojna i zabawa w świecie komputerów? 27 lutego 1991 r. gen. Norman Schwarzkopf zwołał konferencję prasową poświęconą operacji Pustynna Burza. Głównodowodzący przekonywał dziennikarzy, że choć może odnieśli inne wrażenie, to stugodzinna operacja nie była sesją gry Nintendo. To prawda, niektóre potyczki z Irakijczykami trwały krócej niż porządna rozgrywka w salonie gier TV. Jeden amerykański pododdział pancerny zmasakrował nieprzyjacielską brygadę w ciągu 23 minut.

Szkoła bez ryzyka

Wielu żołnierzy przyznało potem, że cała operacja przypominała im codzienne szkolenia na skomputeryzowanych symulatorach. Wróg – żywy człowiek, ze swym śmiertelnym przerażeniem, nabiegłymi krwią oczami, kroplami potu na czole – był niewidoczny. Oddzielała go nie tylko odległość, ale również ekran komputera. Dopiero w bazie zdobyte punkty można było przeliczyć na „krzyżyki” na lufie czołgu. Straty własne – zero. Straty wroga – setki, a nawet tysiące.

– Współczesna grafika komputerowa i superszybkie komputery są w stanie niemal dosłownie symulować rzeczywiste pole walki – wyjaśnia Marek Hołyński, ekspert w dziedzinie grafiki komputerowej, który przez wiele lat pracował w Massachusetts Institute of Technology, a potem w firmie Silicon Graphics. – Ćwiczący żołnierz nie tylko widzi, ale i czuje to, co się dzieje podczas bitwy – odczuwa drgania, przechyły, słyszy ryk silników. W przypadku symulacji samolotowych brakuje jedynie zmian przeciążeń i ciśnienia powietrza. Po takim treningu można praktycznie od razu usiąść za sterami prawdziwego samolotu lub czołgu.

To jeszcze jednak nie wszystko. Symulatory połączone są superszybkimi magistralami przesyłu danych, które umożliwiają wspólne ćwiczenia dziesiątków, a nawet setek jednostek.

Polityka 40.2001 (2318) z dnia 06.10.2001; Społeczeństwo; s. 84
Reklama