Archiwum Polityki

Rap musi zostać

Zakończyliśmy już drukowanie kuponów konkursowych, ale rozstrzygnięcia ostatnich odcinków konkursu będą się ukazywać jeszcze przez trzy tygodnie. Obok nagrodzonych propozycji znajdą się opinie jurorów – językoznawców. W tym numerze prof. Walery Pisarek komentuje słownictwo z dziedziny „muzyka popularna”.

Mówią, że obecność angielszczyzny w świecie muzyki popularnej jest szersza i głębsza niż gdzie indziej. To prawda, ale też nie można zapomnieć, że to właśnie muzykująca młodzież wyciągnęła z samych trzewi prasłowiańszczyzny i ożywiła wyraz czad, a także tchnęła życie w odświeżone nowymi przenośnymi znaczeniami wyrazy łoić i piecyk. Pamięć o tym daje twórcom spolszczeń popularnomuzycznej terminologii pewne nadzieje, że ślad po nich zostanie.

Jeżeli boys band (a może boysbend, skoro mamy w słownikach od kilkudziesięciu lat dżezbend?) potraktujemy jako nazwę pospolitą, możemy przebierać jak w ulęgałkach w nadesłanych wyrazach: bąbelsi, chłopciaki, chłopela, chłopięta, dżastusie, męskapela, muzykarze, pikolaki, a zwłaszcza w mniej lub bardziej śmiesznych złożeniach typu blondgrupka, chłopcopaka, chłoptet, grabojsy, łzorobik, siksowzdych, żakopaka. Przebierać można, ale z tego przebierania żadna ulęgałka nie zmieni się w soczystą gruszkę. Może gdyby jakiś zespół młodych mężczyzn nazwał się dajmy na to chłopiętami i odniósł w Polsce sukcesy, jego nazwa też by mogła zrobić karierę, ale kandydata do tej roli wśród nadesłanych wyrazów (może z wyjątkiem tych chłopiąt) nie widzę.

Nazwa didżej (disc jockey to niemal archaizm) ma bardzo mocną pozycję, ale ze względu na zmieniającą się rolę jej nosiciela nie jest to pozycja niezagrożona. Wśród zgłoszonych propozycji dostaliśmy wyrazy określające czynności didżeja (np. grajec, puszczyk, zapowiadacz), ich przedmioty (np. dyskowiec, płyciarz) lub oba te elementy (np. puśćdysk, kręćpłyta, płytodziej). Na moje wyczucie smaku językowego bywalców polskich dyskotek pewne szanse na życzliwe przyjęcie miałby maszynista.

Polityka 33.2000 (2258) z dnia 12.08.2000; Kultura; s. 49
Reklama