Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Żelazne serce Ziemi

Wnętrze naszej planety skrywa niezwykłą maszynę. Napędzana ciekłym żelazem wytwarza od milionów lat ziemskie pole magnetyczne. Dynamo pracuje zwykle spokojnie, jednak co kilkaset tysięcy lat jakby słabnie, zatrzymuje się, lecz wywróciwszy do góry nogami magnetyczne bieguny Ziemi znów odzyskuje siły. Geofizykom udało się w końcu zrozumieć działanie tej maszyny.

Od wieków znano zalety kompasu, jednak przyczyna, która każe namagnesowanej igle kierować się ku północy, pozostawała nieodgadniona. Dopiero William Gilbert – nadworny lekarz Elżbiety I, królowej Anglii – pojął, że Ziemia jest jakby wielkim magnesem. Eksperymentując z modelem naszego globu – żelazną namagnesowaną kulą, zauważył, że igła magnetyczna w jej pobliżu zachowuje się właśnie jak kompas przy powierzchni Ziemi. Gilbert przyjął, że wyznaczony przez oś obrotu biegun geograficzny naszej planety pokrywa się z magnetycznym. Nie wiedział o odkrytej sto lat wcześniej deklinacji magnetycznej, będącej wynikiem nieco różnej w rzeczywistości pozycji owych biegunów. Odkrycia dokonał Kolumb w trakcie pierwszej wyprawy do Nowego Świata. W tydzień od wyruszenia z Wysp Kanaryjskich Wielki Żeglarz zauważył, że igła magnetyczna odchyliła się od kierunku wyznaczonego przez Gwiazdę Polarną (leżącą właśnie na przedłużeniu osi obrotu Ziemi), a odchylenie wzrastało w miarę posuwania się na zachód. W drodze powrotnej genueńczyk potwierdził obserwacje i powtarzał je podczas następnych wypraw. Teraz wiemy, że bieguny geograficzne nie pokrywają się z magnetycznymi, lecz również że te drugie powoli wędrują, przesuwając się o 10–15 km rocznie. Dla celów nawigacyjnych wskazania kompasów trzeba więc korygować wedle wciąż zmieniających się map magnetycznych.

Magnesy z upływem czasu ulegają rozmagnetyzowaniu, szczególnie szybkiemu pod wpływem gorąca. Ponieważ we wnętrzu Ziemi panuje wysoka temperatura, hipoteza Gilberta o wielkim magnesie nie wytrzymała próby czasu. Okazuje się, że nasza planeta nie jest zwykłym magnesem, lecz raczej elektromagnesem – prąd elektryczny bezustannie płynie w jej metalicznym jądrze. Kształtowało się ono od samych narodzin Ziemi.

Polityka 33.2000 (2258) z dnia 12.08.2000; Nauka; s. 74
Reklama