Archiwum Polityki

Nikt na gapę

W Polskim Komitecie Olimpijskim liczą ostatnio każdy grosz. Nie dlatego, aby zabrakło pieniędzy. W kasie spoczywa ponad 4 mln zł, ale nie wolno ich ruszyć. Tyle zarezerwowano bowiem na nagrody za medale olimpijskie, które reprezentanci Polski mogą zdobyć w Sydney. Na XXVII Letnie Igrzyska Olimpijskie pojedzie do Sydney około 180 zawodniczek i zawodników. Wystartują w 111 konkurencjach w 19 dyscyplinach sportu.

Ogółem w Sydney rozegranych zostanie 300 konkurencji. Obstawiamy więc przeszło jedną trzecią medalowych możliwości. Z prowadzonych z dużą wstrzemięźliwością rankingów wynika, że nasi reprezentanci mają szanse na 16–20 medali. Pytanie, z jakiego kruszcu i czy to się im uda? Bo konkurencja będzie tak mocna jak na żadnej z dotychczasowych olimpiad!

Wysokie progi

Głoszona przez twórcę nowożytnych igrzysk olimpijskich barona Pierre’a de Coubertina zasada, że liczy się udział, a nie zwycięstwo, już dawno poszła do lamusa. Kiedyś każdy narodowy komitet olimpijski mógł zgłosić tylu zawodników, ilu uważał za stosowne. Z olimpiady na olimpiadę rosła ich liczba, aż przekroczyła 10 tys.! Wprowadzono więc normy, eliminacje i limity. Międzynarodowe federacje sportowe opracowały skomplikowany system kwalifikacji, który musi być przestrzegany przez narodowe komitety olimpijskie. W grach sportowych od dawna drogą wstępnych rozgrywek doprowadzano do wyłonienia szesnastu najlepszych zespołów. W sportach wymiernych dokładnie określano minima. Teraz doszedł skomplikowany system punktowy. Punkty zaś przyznawane są za zwycięstwa w międzynarodowych zawodach. Zdobycie kwalifikacji olimpijskich przez blisko dwustu naszych reprezentantów jest więc dowodem ich wysokiej klasy.

Przygotowania do startu w Sydney rozpoczęto w styczniu 1996 r. Objęto nimi 633 młodych zawodników. W rok później do tej grupy doszło 85 olimpijczyków z Atlanty, którzy zdecydowali się na kontynuowanie kariery. Od tego momentu zaostrzano kryteria i kadra zaczęła stopniowo topnieć. Na początku tego roku już tylko 305 zawodników miało szanse. Ostatecznie zostało ok. 180! W ekipie przeważają więc debiutanci, ale też jest cała siódemka mistrzów olimpijskich z Atlanty. I nikt z nich nie jedzie na gapę, wszyscy spełnili wymagania.

Polityka 33.2000 (2258) z dnia 12.08.2000; Społeczeństwo; s. 78
Reklama