Archiwum Polityki

Smak falandyzacji

Do grupy restauratorów o słynnych nazwiskach dołączyło ostatnio dwóch kolejnych warszawiaków: były szef Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy i profesor prawa Lech Falandysz oraz dziennikarz Radia Zet, telewizyjny „Wampir” Wojciech Jagielski. Oto nasze wrażenia z obu lokali.

U Falandysz *

Wał Miedzeszyński 177 to już w zasadzie nie Warszawa, ale też jeszcze nie Otwock ani Świder. Przy ruchliwej szosie korkującej się bardzo łatwo, zwłaszcza w dni powszednie, w eleganckiej willi z małym parkingiem i makietą dorożki zaprzężonej w konia ulokowała się restauracja o dziwnie niegramatycznej nazwie – U Falandysz. Być może, że w ten prosty sposób właściciel lokalu daje gościom sygnał, iż wewnątrz nie będzie wszystkiego, czego by sobie życzyli.

Mała sala może przyjąć na raz dwadzieścia kilka osób. Na tarasie – drugie tyle. Siadanie na zewnątrz wymaga jednak dużej odporności na hałas, który wywołują bez przerwy jadące samochody. Znacznie bardziej przeszkadza jednak padający tego lata także niemal bez przerwy deszcz.

Zostajemy więc w środku. Karta dań niezbyt obfita, lecz zapowiadająca specjały polskiej kuchni domowej, wprawia gości w dobry nastrój. Nie trwa on jednak zbyt długo. Znaczna część zapowiadanych dań figuruje tylko na piśmie. Oto nie ma śledzi pod śnieżną śmietanową pierzynką ani żadnych innych. „Szefowa zapomniała kupić” – informuje nas niespeszony kelner. Z zupełnie innego powodu nie ma też tatara. „Boimy się struć gości. Tatara robimy tylko na specjalne imprezy”. Widocznie zbiorowe zatrucia nieświeżym befsztykiem tatarskim są niżej karalne niż pojedyncze przypadki.

Postanowiliśmy więc rozpocząć obiad od tradycyjnych zakąsek zamawiając pierogi z mięsem odsmażane na patelni i rybę po grecku. Pierogi miały ciasto tak twarde, że trudno je było pogryźć. Mój sznaucer olbrzym pewnie by sobie z nimi poradził. My jednak mieliśmy z tym spore kłopoty. Natomiast farsz był tak smaczny, że zmuszał do wysiłku szczęki, by dobrać się do soczystego i pachnącego mięska.

Polityka 33.2000 (2258) z dnia 12.08.2000; Społeczeństwo; s. 80
Reklama