Archiwum Polityki

Dwa światy Wielkiego Brata

Orwell musi przewracać się w grobie. Jego Wielki Brat miał być przestrogą przed systemem totalitarnym. Tymczasem nasze „bigbradery” – jeden z Sękocina pod Warszawą (TVN), drugi z Bielan pod Wrocławiem (Polsat) przypominają raczej kaowców na wczasach organizowanych przez zakład pracy. Jednak sprawa programów „Big Brother” (BB) i „Dwa światy” (DŚ) elektryzuje opinię publiczną. Jednych dodatnio, innych – ujemnie. Dlatego iskrzy.

Psycholodzy biją na alarm: ich zdaniem ludzie biorący udział w tego typu programach poddawani są praniu mózgów. Nie da się przetrwać bez szwanku, znajdując się przez 100 dni na oczach milionowej publiki. Ta wizualna prostytucja doprowadzi ich niechybnie do załamań psychicznych. Bohaterowie programów codziennie wystawiani są na pokusy i upokorzenia; odzierając ich z prywatności, uwłacza się ich ludzkiej godności.

Politycy z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z publicystycznym zapałem wydali stanowisko, że audycje te to „apoteoza knajactwa, głupoty, prostactwa i prymitywizmu”. Chciałoby się odpowiedzieć na to, że jeśli któryś z wydawców telewizyjnych naprawdę łamie tu prawo, to powinno się go zaskarżyć, ale nie ma powodu, by państwowy organ konstytucyjny z góry obrzucał go epitetami, przy okazji określając uczestników programów typu reality shows mianem „ludzi o zminimalizowanych potrzebach intelektualnych, rozluźnionych więzach rodzinnych i społecznych”.

Polska okazała się takim samym krajem jak inne, w których pojawił się telewizyjny „Big Brother” i jego mutacje. Dyskusje bardzo podobne do naszych przetoczyły się w kilkunastu państwach, do których holenderska firma Endemol wyeksportowała swój kontener z Wielkim Bratem. Rok temu w marcu niemieccy politycy i biskupi wręcz nawoływali do bojkotu BB. Poddali się jednak, kiedy przekonali się, że ich apele i głosy oburzenia przynoszą odwrotny skutek – napędzają coraz większą publiczność do telewizorów. Podobnie jest teraz i w Polsce.

Pieprzna niespodzianka

Wszyscy zostaliśmy wessani w masową kulturę promocji, która charakteryzuje się tym, że człowiek – aby zaistnieć w życiu – musi się pokazać. Udział w programie telewizyjnym daje szansę wyjścia z anonimowego tłumu, zrobienia środowiskowej, medialnej, a nawet materialnej kariery.

Polityka 14.2001 (2292) z dnia 07.04.2001; Kraj; s. 28
Reklama