Archiwum Polityki

Kiciunia i Ciupaseczek

Wtedy na pieniądze mówiło się - flota. I była w tym słowie radość chwili zawijania do portu. "Czy dostałaś flotę wysłaną telegraficznie? - pyta żonę Jarosław Iwaszkiewicz. Wtedy obowiązywał nakaz z podręcznika dobrych manier: "Wychodząc na ulicę bez rękawiczek narażasz się na śmieszność". Motyw rękawiczek - oglądanych na wystawach, przymierzanych w marzeniu - wiele razy wraca w zbiorze korespondencji (Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie "Listy 1922-1926", Czytelnik). Wtedy wyjeżdżało się do Paryża z Warszawy pociągiem o 14.17. Dwadzieścia dolarów to była wielka forsa. Na przyjęciu atrakcją towarzyską stawała się wnuczka markiza de Sade´a. W księgarniach wykładano na ladach kolejne tomy cyklu Prousta; czytane jako proza współczesna. Jean Cocteau obnoszący się jawnie z tym, co dziś pan Kapera nazywa "zboczeniem", przeżywał olśnienie religijne. Zapowiadał wstąpienie do klasztoru. Ascezę i pokutę.

To w Paryżu. Natomiast w stolicy kraju, który niedawno odzyskał wolność, działała już literacka giełda. Najwyżej notowano akcje poetów Skamandra. Egzaltowane pannice omdlewały na widok Julka i Kazia. Z Zakopanego docierały wieści o dziwaczeniach Witkacego. Karol Szymanowski wzdychał:

- Chłopaczki mi się już znudzili, a trzeciej płci jak nie ma, tak nie ma.

Tom listów - jedna z najciekawszych opowieści, jakie zna polska literatura - przywraca do istnienia tamten świat. Spod warstwy czasu, pyłu, zdarzeń, pozłotki i wazeliny wydobywa prawdziwe kolory. Namiętności, pasje, ambicje. Minuty pychy, godziny załamań. Bez których niemożliwa jest twórczość. Będąca zawsze wiarą: wiedza o literaturze to teologia.

Jaki był wówczas trzydziestoletni poeta i prozaik, zaczynający jako guwerner, a już teraz mąż Lilpopówny (dla niego rozstała się z księciem Radziwiłłem), sekretarz marszałka Sejmu Macieja Rataja, przyjaciel gwiazd i sław młodego piśmiennictwa?

Polityka 26.1998 (2147) z dnia 27.06.1998; Groński; s. 77
Reklama