Chłonie się tę korespondencję jak żywą historię powojennej literatury.
Chyba każdy, kto miał szczęście poznać zmarłą w ubiegłym roku Marię Iwaszkiewicz lub czytał kiedyś jej wspomnienia, przyzna, że jednym z najważniejszych dla niej słów było słowo pamięć.
Recenzje właśnie wydanych w Polsce książek. Tym razem wybraliśmy takie, które trzymają w napięciu i nie dają spać, choć z różnych powodów.
Trudno było przewidzieć w latach 80. czy 90., że postać Jarosława Iwaszkiewicza będzie inspiracją dla innych pisarzy, że będzie tak chętnie czytany, wydawany i opisywany.
Iwaszkiewicz potrzebował piękna, żeby żyć. Błeszyński sprawiał, że to piękno na progu starości znowu się pojawiło.
Książka jest jednocześnie literacką ciekawostką i przyjemnością dla dużych i małych.
Niegdyś cuda architektury, dziś dwa niszczejące pałace. Tak nie pasują do otoczenia, że kiedy wychodzi się z lasu na polanę, na której stoją, wydają się przywidzeniem. Zachowały w sobie pamięć o śmiertelnej chorobie i pewnej męskiej miłości.
Te ciekawe listy pochodzą z lat 70., uzupełniają je fragmenty dziennika pisarza, wspomnienia reżysera i obszerne przypisy.
W podróży oglądałem Michała Anioła i czytałem Agathę Christie. Z filmów widziałem tylko "Emmanuelle", ale już nie mogę tych babskich cycków...
Okazuje się, że XX stulecie było wiekiem dzienników. Nierzadko ważniejszych niż wszystkie inne dzieła pisarza.