Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Powrót z niepamięci

Jarosław Iwaszkiewicz znów inspiruje

Jarosław Iwaszkiewicz w Stawisku, 1975 r. Jarosław Iwaszkiewicz w Stawisku, 1975 r. Piotr Baracz / East News
Trudno było przewidzieć w latach 80. czy 90., że postać Jarosława Iwaszkiewicza będzie inspiracją dla innych pisarzy, że będzie tak chętnie czytany, wydawany i opisywany.
Portret Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów namalowany przez Stanisława Ignacego WitkiewiczaWikipedia Portret Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów namalowany przez Stanisława Ignacego Witkiewicza

Historia literatury to w dużej mierze historia zapominania. Pisarze, niegdyś sławni, znikają i można ich książki znaleźć już tylko w antykwariatach. I to dotyczy na równi autorów słabych i znakomitych. Najprędzej minęła sława pisarzy, którzy zawdzięczali ją tylko temu, że służyli systemowi. Jerzy Putrament czy Jan Dobraczyński, autorzy, którzy w czasach PRL mieli największe nakłady, przepadli. Wielu innych zapomnianych warto przypominać – niedawno słusznie powrócił na przykład Zygmunt Haupt, który ma nawet swój festiwal.

Za takimi powrotami stoją przede wszystkim czytelnicy – wielbiciele, którzy walczyli o pamięć. Zdarza się też, że samo życie pisarza okazuje się ciekawym materiałem biograficznym (przypadek chociażby Trumana Capote). Powrotom pisarzy sprzyjają jednak przede wszystkim szuflady, w których zostało coś do wydania po ich śmierci – dzienniki, rękopisy. I jeszcze rzecz może najważniejsza: musi istnieć połączenie między przeszłością i teraźniejszością, choćby za sprawą wrażliwości pisarskiej. Pisarze często wyprzedzają swój czas, ileś lat później ich sposób postrzegania świata zaczyna przemawiać do czytelników.

Wszystko to sprawdziło się w przypadku Iwaszkiewicza, do którego powrotu przyczynił się w dużej mierze jego „Dziennik”. Córka Maria Iwaszkiewicz i rodzina zdecydowali się na publikację zapisków, w których otwarcie pisał m.in. o miłości homoseksualnej. „Dziennik” ukazywał się w latach 2007–12. To w nim po raz pierwszy pojawiła się historia miłości pisarza do Jerzego Błeszyńskiego. Listy do niego wyszły w ubiegłym roku w książce „Wszystko jak chcesz. O miłości Jerzego Błeszyńskiego i Jarosława Iwaszkiewicza”.

Iwaszkiewicz był przez lata obecny w dziesiątkach publikacji i to wcale nie literaturoznawczych, ale popularnych: o jego życiu pisał Marek Radziwon, Piotr Mitzner (o małżeństwie Anny i Jarosława), ukazały się też „Rzeczy.

Polityka 12.2018 (3153) z dnia 20.03.2018; Kultura; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Powrót z niepamięci"
Reklama