Przyszły ustrój Europy, zakres władzy jej wspólnych organów, prawa i wolności obywateli, słowem istotne dla naszej przyszłości normy życia na długie lata, ma opracować i przedstawić powoływany właśnie Konwent, złożony z przedstawicieli rządów i parlamentów Unii Europejskiej.
Państwa UE postanowiły już włączyć do Konwentu przedstawicieli krajów kandydujących i Polska wybrała właśnie swoich delegatów. Nie ujmując im nic z zasług i kompetencji, trzeba tu wyrazić żal, że do Konwentu Polska nie wysyła człowieka stworzonego dla takich debat – Bronisława Geremka.
Po pierwsze, delegaci nie powinni być przygnieceni obowiązkami codziennych utarczek politycznych i biurowych, Geremek spełnia to kryterium – delegowani nie bardzo.
Po drugie, na czele Konwentu staje chłodny francuski arystokrata Valery Giscard d’Estaing, były prezydent, a jedną z niewielu osób z Polski, która mogłaby mu, jeśli trzeba, w kaszę dmuchać, jest właśnie profesor Geremek, z autorytetem weterana transformacji ustrojowych, we Francji znany, znający jej język i kulturę, nie stroniący od dysput. Szkoda. Profesorski ton Geremka nie bardzo przekonywał w kraju, ale do grona europejskich mędrców pasował jak ulał.