Archiwum Polityki

Rządy rzędem

Obecny rząd Rzeczypospolitej różni się co do składu i sposobu działania od poprzednich. Jest mniej liczny – piętnastu ministrów i premier, a od niedawna prawo uczestnictwa w jego posiedzeniach stracili prezesi NIK i NBP. Jak prezentuje się na tle innych gabinetów?

Nazwa gabinet nie zawsze oznacza tyle co rząd. Gabinet (the cabinet) będąc początkowo jedynie pomieszczeniem, w którym zbierali się od końca XVII w. na roboczych spotkaniach ministrowie korony, stał się w ciągu kolejnych dziesięcioleci nazwą centralnego, wykonawczego organu Zjednoczonego Królestwa. We wczesnych latach gabinet działał z upoważnienia i pod kierownictwem monarchy, lecz w ciągu XVIII w. przeszedł w orbitę wpływów parlamentu. Na jego czele stanął pierwszy minister – zwany premierem. Kroniki brytyjskie jako pierwszego polityka zajmującego to stanowisko wymieniają w 1804 r. Williama Pitta młodszego.

Premier i jego drużyna

Brytyjski gabinet, którego skład zależy od premiera, liczy obecnie około 20 osób. Są wśród nich tradycyjnie dostojnicy noszący średniowieczne niekiedy tytuły, jak Lord Kanclerz – będący ministrem sprawiedliwości, Kanclerz Skarbu, Lord Przewodniczący Tajnej Rady. Ponadto w skład gabinetu wchodzą ministrowie i sekretarze stanu najważniejszych resortów: spraw zagranicznych, wewnętrznych, obrony, do spraw Walii, Szkocji, Północnej Irlandii. Jednakże resortów jest znacznie więcej. Niektóre funkcjonują pod nazwą departament, np. oświaty i zatrudnienia, handlu i przemysłu, zdrowia, inne noszą nazwę ministerstwa, np. rolnictwa, rybołówstwa i żywności, jeszcze inne urzędu (np. Foreign Office). Na czele tych jednostek stoją sekretarze stanu lub ministrowie, a członkami kierownictwa są też ministrowie, ministrowie stanu i podsekretarze stanu. Łącznie Rząd Jej Królewskiej Mości tworzyło w różnych okresach po II wojnie światowej około 80–100 wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych. Gabinet z premierem jest więc instytucją o węższym niż rząd składzie i zajmuje w strukturze władzy wykonawczej pozycję centralną.

Polityka 5.2002 (2335) z dnia 02.02.2002; Społeczeństwo; s. 72
Reklama