Cztery lata temu, gdy wizytowaliśmy polskie plaże po raz pierwszy, na wielu z nich panowała prowizorka. Do rzadkości należały stałe toalety. Jeszcze większym ewenementem były prysznice, pod którymi można się opłukać po wyjściu z morza. Nieliczni organizatorzy kąpielisk wykazywali elementarną troskę, by plaża była dostępna dla osób niepełnosprawnych, starszych oraz dla matek z dziećmi w wózkach.
Z roku na rok plaże stają się coraz bardziej zadbane. Plażowe prysznice pojawiają się nie tylko w dużych, zamożnych kurortach, ale także w mniejszych miejscowościach. Kiedyś szczytem dbałości o niepełnosprawnych były gumowe chodniki, którymi wykładano zejścia do plaży. Pofałdowane, przysypane piaskiem, stwarzały pozory troski o tych, których możliwości poruszania się są ograniczone. Teraz najlepsze kąpieliska mają wygodne drewniane pomosty. Niekiedy łączy się je w taki sposób, że osoby na wózkach mogą odbyć kilkusetmetrowy spacer wzdłuż brzegu, od jednego zejścia do sąsiedniego.
Przede wszystkim jednak rośnie liczba kąpielisk nadzorowanych przez ratowników. Można ich spotkać w okolicach nader ustronnych, jak plaża w Poddąbiu, na mierzei jeziora Bukowno, czy w najbardziej wysuniętych na wschód, sąsiadujących z granicą obwodu kaliningradzkiego, Piaskach.
Także duże miasta zaczynają dostrzegać swoje plaże peryferyjne. Na przykład Gdańsk, którego włodarze w 2005 r. uruchomili strzeżone kąpielisko w Sobieszewie, w tym roku wprowadza nadzór ratowniczy także w sąsiednim Sobieszewie-Orlu. A władze Gdyni uznały wreszcie, że warto zatroszczyć się nieco o plaże w Babich Dołach, na której walory wysłannicy „Polityki” zwrócili uwagę już w pierwszej edycji rankingu.
Latem 2005 r. po raz pierwszy nad kilkoma kąpieliskami w Polsce zawisła Błękitna Flaga, uznane w Unii Europejskiej, a także szerzej, wyróżnienie przyznawane kąpieliskom i przystaniom jachtowym, spełniającym najwyższe standardy ochrony środowiska (m.