Archiwum Polityki

Kornik

Wrzesień 1977 r. Powielacz był nie większy od maszyny do pisania i mieścił się w walizce, bęben z matrycą obracał się i wypluwał kolejne kartki. Wyglądały jak odbity przez kalkę maszynopis. Odręcznie narysowane litery winietki „Robotnik” chwiały się, druk był blady, miejscami zanikał i trzeba się było domyślać, co tam zostało napisane.

Dariusz Kupiecki, dyrektor od spraw informatyki w Towarzystwie Ubezpieczeniowym Alianz, ma ze swojego eleganckiego gabinetu panoramę na cały Czerniaków. Stefan Kawalec, szef doradców Banku Handlowego, urzęduje na dziewiętnastym piętrze wieżowca i lubi częstować swoich gości cappucino w porcelanowych filiżankach. Helena Łuczywo, centralna postać w wydawnictwie Agora, nie ma wielkiego gabinetu, ale gazety piszą, że jest jedną z najbogatszych kobiet w Polsce. Bogdan Borusewicz, Henryk Wujec, Jan Lityński to dziś parlamentarzyści, często można ich zobaczyć w telewizji.

Lech Wałęsa był prezydentem RP. Bracia Witkowscy trafili za życia do encyklopedii, chociaż wiedzie im się średnio. Młodszy Jan wydaje informator kulturalny, a starszy Mirek pracuje w firmie remontowej. Leopold Gierek miał jeszcze dwa lata temu sklep w Radomiu, ale mu splajtował i teraz sprząta z żoną biura. Interes idzie kiepsko, bo w Radomiu nie ma wiele biur.

Dwadzieścia cztery lata temu, kiedy mieli po 20–30 lat, postanowili zorganizować klasę robotniczą wokół konspiracyjnej gazety.

Na jej pierwszej stronie napisano: „»Robotnik« jest pismem, w którym robotnicy będą mogli publikować swoje niezależne opinie, doświadczenia i nawiązywać kontakty z pracownikami innych zakładów. Celem, jaki stawia sobie »Robotnik«, jest pomoc w działaniach zmierzających do:

• solidarnej obrony interesów robotniczych • zwiększenia udziału pracowników w ustaleniu wysokości zarobków, warunków i czasu pracy, warunków socjalnych i mieszkaniowych • popieranie niezależnych przedstawicielstw robotniczych, które powinny zastąpić martwą instytucję Związków Zawodowych.

Trzeba więc stworzyć taką sytuację, w której robotnicy mogliby bronić swoich interesów i wpływać na decyzję władz codziennie i na bieżąco.

Polityka 38.2001 (2316) z dnia 22.09.2001; Historia; s. 72
Reklama