Podjęta rękami posła Suskiego kolejna próba zafałszowania historii KOR jest żałosna, ale groźna. Przyniosła wszelako jeden dobry skutek – opozycja wreszcie przestała brać udział w farsie.
Imponował mi zaangażowaniem w walkę o prawa robotników i wszystkich niesłusznie nękanych i prześladowanych. Pogodą ducha, bezkompromisową uczciwością.
W sobotę zmarł Henryk Wujec, działacz opozycji demokratycznej i „Solidarności”, członek KOR, więzień polityczny. Po 1989 r. poseł, doradca prezydenta Komorowskiego.
Był to jedyny przypadek w historii PRL, gdy studenckie święto zamieniło się w uroczystości żałobne. 15 maja 1977 r. rozpoczęły się w Krakowie tzw. czarne juwenalia. Służba Bezpieczeństwa zatrzymała wówczas ponad sto osób.
W 1976 r. Jerzy Andrzejewski rozesłał do wielu instytucji kulturalnych apel w sprawie równouprawnienia mniejszości seksualnych w Polsce. List wraz z podpisem był podrobiony. Służba Bezpieczeństwa uznała, że nic tak nie zaszkodzi niewygodnemu dla władz pisarzowi, jak publiczne sprzyjanie homoseksualistom.
Osiem instytucji broniących praworządności powołało Komitet Obrony Sprawiedliwości (KOS) na wzór Komitetu Obrony Robotników.
Pierwsza publiczna głodówka w PRL została podjęta w intencji uwolnienia robotników skazanych za udział w protestach czerwcowych 1976 r. oraz opozycjonistów z KOR uwięzionych za niesienie im pomocy.
Jest jedną z najbardziej zasłużonych postaci dla współczesnej Polski. A teraz jedną z najbardziej atakowanych i znienawidzonych.
Można dziś odnieść wrażenie, że obecne w mediach opowieści o Komitecie Obrony Robotników więcej mówią o współczesnej polityce niż o historii z czasów PRL.
Marsz zorganizowano pod hasłem „Jedna Polska – dość podziałów”.