Archiwum Polityki

Kodeks z głowy

Miał to być kodeks strachu (dla bandytów), a okazał się strasznym kodeksem. Powszechnie oczekiwane zaostrzenie odpowiedzialności karnej zaowocowało pospieszną i niechlujną legislacją. Nowe kodeksy: karny (kk), postępowania karnego (kpk) oraz wykonawczy (kkw) jeszcze nie weszły w życie, co więcej, dopiero czekają na podpis prezydenta, a już mówi się w Ministerstwie Sprawiedliwości o konieczności ich nowelizacji z powodu wewnętrznych sprzeczności oraz błędów.

Na biurku prezydenta leży dziś ustawa z 24 sierpnia 2001 r. składająca się wprawdzie zaledwie z 19 artykułów, w których jednak zawarte są aż 144 zmiany w kk, 163 w kpk, 130 w kkw. Legislacyjna konstrukcja „ustawa o zmianie ustawy...”, do której wrzucono trzy kodeksy, powoduje, że prezydent nie może na przykład zaakceptować tylko zmian w procedurze, a odrzucić rozwiązania z kodeksu karnego. Musi więc wszystko podpisać albo całość zawetować.

Czeka go trudna decyzja. Z jednej strony, jak już wiadomo, eksperci alarmują głowę państwa o licznych błędach w nowelizacji prawa karnego, które nie powinny wejść w życie jako obowiązujące prawo. Odbyłoby się to bowiem kosztem jakości kodeksu karnego, urągało sztuce legislacji. Te dwa argumenty to aż nadto, by zgłosić weto. Z drugiej strony jednak silna jest dziś potrzeba zaostrzenia przepisów oraz uproszczenia (a więc przyspieszenia) przewlekłych procedur utrudniających osądzenie przestępców, a ten społeczny postulat uchwalona ustawa spełnia.

Przede wszystkim podniesione zostały w wielu przypadkach dolne i górne progi zagrożenia karą pozbawienia wolności (patrz tabela). Liczne przestępstwa zaliczane dotąd do występków stałyby się zbrodniami, co automatycznie kwalifikowałoby je do rozpatrywania przez sądy okręgowe.

Ustawa zmienia katalog kar. Skreślono samodzielnie występującą karę 25 lat pozbawienia wolności po to, by... wpisać ją jako nowe maksimum (poza dożywotnim pozbawieniem wolności) określane dotychczas na lat 15. Według tej konstrukcji kara pozbawienia wolności w Polsce trwałaby najkrócej jeden miesiąc, najdłużej ćwierć wieku.

W rejestrze środków karnych dodano zakaz prowadzenia pojazdów na zawsze, choć – jak dodano niekonsekwentnie w innym miejscu – sąd może uznać ten zakaz za „wykonany”.

Polityka 39.2001 (2317) z dnia 29.09.2001; Kraj; s. 40
Reklama