Archiwum Polityki

Złota kula

Wydawać by się mogło, że to prosty, wręcz banalny sport: rzucać kulą w poustawiane słupki. Tymczasem bowling, czyli kręgle, to sport skomplikowany, wymagający cierpliwości, umiejętności kombinowania, konsekwencji, precyzji i spokoju. Nerwus w tej dyscyplinie nie ma szans.

Kula Grześka pachnie cynamonem. Całkiem nowa, jeszcze nieporysowana, sprowadzona prosto z Berlina. W Polsce też już takie są, ale dwa razy droższe. Codziennie Grzesiek i kilkudziesięciu innych podobnych mu zapaleńców z Warszawy pakuje swoje prywatne kulki, z otworami pasującymi tylko do ich własnych palców, do specjalnych toreb lub wózków (takie torby mają odpowiednie wgłębienie, otoczone miękką gąbką, żeby sprzęt podczas transportu się nie poobijał) i idą na kręgielnię.

Godz. 17. W kręgielni pojawiają się stali bywalcy. Większość z nich o godz. 16 kończy pracę – gdyby nie to, na pewno byliby tu wcześniej, może nawet od rana. To agenci ubezpieczeniowi, księgowi, prawnicy, pracownicy agencji reklamowych, ale też studenci i uczniowie. Wszyscy się tu znają i niezależnie od wieku są ze sobą na ty. Magda z recepcji kręgielni już tak dobrze poznała graczy, że wie: na torze numer dwa zawsze są Karpińscy. Mniej więcej od siedemnastej stara się dla nich to miejsce zatrzymać. Kelner, który krąży między grającymi, też już swoje wie. Dla Grześka duża pepsi z małą ilością lodu, ale z cytryną, dla Czarka kawa i papieroski mentolowe.

I oto właśnie chodzi. Nie ma to jak przyjazna kręgielnia, w której zawsze znajdzie się wolny tor, gdzie o każdej porze dnia i nocy można spotkać kogoś znajomego i z nim sobie pograć. Ale mimo rozmów, śmiechów i ogólnego, wydawać by się mogło, luzu wszyscy do gry podchodzą poważnie. To nie jest dla nich zabawa tak jak dla innych, którzy przychodzą na kręgielnię przypadkowo, bo np. spóźnili się do kina obok. Tacy niemal jednocześnie piją piwo i rzucają kulą (nie zawsze we właściwą stronę). Dla stałych bywalców to sport. Na stolikach talk – żeby ręce się nie ślizgały i żeby kula nie wypadała – i bandaż w płynie na doraźne uszkodzenia palców, szczególnie kciuka.

Polityka 39.2001 (2317) z dnia 29.09.2001; Społeczeństwo; s. 96
Reklama