Archiwum Polityki

SLD sam na sam

Wiosna należy niewątpliwie do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Gdyby wybory parlamentarne odbywały się w marcu, SLD zdobyłby w Sejmie większość wystarczającą do samodzielnego rządzenia. Stałoby się tak nawet pod rządami nowej ordynacji wyborczej, która zdobycze tej partii uszczupla o blisko 30 mandatów. W Senacie Sojusz królowałby niepodzielnie, chyba że ugrupowania posierpniowe wystawiłyby wspólnych kandydatów. Taki jest wynik naszej symulacji opartej na wynikach sondaży. W przypadku Senatu to pierwsza tego rodzaju przymiarka.

Ośrodki badania opinii publicznej przeprowadzały marcowe badania preferencji wyborczych w okresie stosunkowo spokojnym. Nie była znana jeszcze decyzja Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego o opuszczeniu AWS, dopiero zaczęto się zastanawiać, jaki wpływ na stan Akcji będzie miał powrót do czynnej polityki byłego wicepremiera Janusza Tomaszewskiego. Platforma Obywatelska w zaciszu przygotowywała swój program i raczej wydawała się trwać w letargu, co odbiło się na jej pozycji, gdyż we wszystkich rankingach nieco straciła. Wzmożona aktywność nie pomogła natomiast Unii Wolności. Ta partia drugi miesiąc z rzędu stoi na granicy wejścia do parlamentu.

Wszystko sami

SLD swój program na wybory sformułował wyraźnie: celem jest samodzielne rządzenie, a więc zdobycie ponad 230 mandatów. Obecne nastroje realizacji tego hasła sprzyjają: SLD w koalicji z Unią Pracy (porozumienia z Krajową Partią Emerytów i Rencistów ośrodki badania opinii publicznej jeszcze nie odnotowały) zdobywa większość i to z dużą nawiązką. Przy poparciu przekraczającym 45 proc. nawet odejście od korzystniejszego systemu d’Hondta daje SLD możliwość samodzielnego tworzenia rządu. Biorąc pod uwagę, że w Polsce koalicyjne rządzenie ma raczej złe tradycje, SLD znalazłby się w sytuacji komfortowej. I o ten komfort partia Leszka Millera zabiega i będzie zabiegać. Najbardziej prawdopodobna koalicja z PSL może bowiem okazać się bardzo kosztowna. I to nie tylko dlatego, że ludowcy osiągnęli niezwykle wysoką sprawność w zdobywaniu wszelkich możliwych stanowisk. Także ze względów programowych, gdyż ludowcy stawiają na całkowitą zmianę polityki gospodarczej (na co nie będzie zgody tak kierownictwa SLD, jak i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego) oraz na mnożenie warunków przy negocjacjach z Unią Europejską.

Polityka 13.2001 (2291) z dnia 31.03.2001; Kraj; s. 20
Reklama