Archiwum Polityki

Kłopotliwa klatka wariatek

Gdyńscy radni LPR chcieliby wstrzymać pół miliona złotych dotacji z budżetu miasta, przeznaczonej na działalność tamtejszego Teatru Muzycznego. Politykom nie spodobał się grany w teatrze spektakl „Klatka wariatek”. Ich zdaniem promuje on wartości gejowskie. Rzeczywiście, ta muzyczna komedia opowiada o perypetiach rodzinnych pary gejów wychowujących syna jednego z nich. Pojawiła się ciekawa argumentacja: skoro w Polsce nie ma formalnych związków homoseksualnych, a także zgody dla gejowskich par na adopcję, nie powinno się tych wątków przedstawiać w teatrach. – Chodzi o przybliżenie nam, że wkrótce nasz sąsiad będzie miał za żonę innego sąsiada i będą wychowywać dziecko. To jest nienormalne i sprzeczne z naturą – mówi Andrzej Czaplicki, radny Ligi. Zdaniem radnego samorząd powinien mieć wpływ na to, na co idą publiczne pieniądze. – Skoro tyle osób wali drzwiami i oknami, to sztuka ta powinna być finansowana z biletów lub przez prywatnych sponsorów – dodaje Czaplicki.

Dyrekcja teatru nie rozumie jednak oburzenia polityków: – To grana na całym świecie sztuka, ciepła, dobra, mówiąca o tolerancji i jednocześnie zabawna – mówi Beata Majkowska, wicedyrektor teatru.

Choć na razie spektakl został zdjęty z afisza, ma powrócić na scenę tuż po wakacjach. Władze miasta zapowiedziały, że dotacji nie cofną, ale prawicowi radni nie zamierzają składać broni.

Polityka 22.2006 (2556) z dnia 03.06.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama