Archiwum Polityki

Rozmnażanie przez odłączanie

Jesteśmy sfrustrowanym narodem, dlatego nie potrafimy rozprawić się z przeszłością – mówią o sobie Serbowie. Wczoraj odeszli Czarnogórcy, jutro pewnie też odejdą Kosowianie. Czy nikt już Serbii nie potrzebuje?

Obecną sytuację w Serbii można porównać do powojennych Niemiec, gdzie debata o przeszłości rozpoczęła się dopiero pod koniec lat 60. Także do Chile, gdzie o tym, co było, zaczęto mówić dopiero po 10 latach od upadku Augusto Pinocheta. Trudno więc oczekiwać, że Serbia od razu przyzna się do popełnionych błędów i, tak jak to zrobiono w Bośni i Hercegowinie lub w Chorwacji, zacznie rozliczać zbrodniarzy wojennych. A rozdrapywanie narodowych ran to warunek, jaki postawiła Unia Europejska. Bez wydania Ratko Mladicia Bruksela nie wznowi rozmów o przyszłym członkostwie (wstrzymanych na początku maja).

– Premier Vojislav Kosztunica wie, gdzie ukrywa się Mladić – twierdzi Ksenja Milivojević, była szefowa komisji europejskiej w Skupsztinie. Jeśli rozkaże wyciągnąć go z ukrycia, to aresztowanie odbędzie się elegancko, bez udziału kamer. Kosztunica nie chce zrazić do siebie wyborców i wielu wpływowych osób, wywodzących się głównie ze służb specjalnych, zainteresowanych ukrywaniem generała.

Dziennikarka Ljubica Marković z agencji prasowej BETA uważa, że Kosztunica dał Mladiciowi do zrozumienia, żeby ten, jako „dobry chrześcijanin”, nie dał się złapać i popełnił samobójstwo, czym oszczędzi rządowi i Serbii wielu problemów. Przede wszystkim nie doszłoby do wielkiego procesu przed trybunałem w Hadze, który, podobnie jak sprawa Slobodana Miloszevicia, byłby kolejnym dowodem na to, że Amerykanie i spółka chcą Serbów upokorzyć. A tak, razem z Mladiciem, można pochować niewygodne wspomnienia i wrócić do nich w bardziej sprzyjających okolicznościach. Co równie istotne, wrota do Unii nieco się uchylą.

Swoją drogą Serbowie nie bardzo się do Unii garną. – Jak można oczekiwać od kogoś, by był entuzjastycznie nastawiony do Unii, skoro jej nie zna, skoro nie wie, co ona ma mu do zaoferowania – zastanawia się Ksenja Milivojević.

Polityka 22.2006 (2556) z dnia 03.06.2006; Świat; s. 54
Reklama