Paradoksalnie, 22 maja, w dniu, gdy prezes Trybunału był naszym gościem, pojawiła się informacja, że zaledwie 8 proc. kandydatów do zawodu adwokata zdało egzamin państwowy przygotowany pod egidą Ministerstwa Sprawiedliwości, praktycznie bez udziału przedstawicieli adwokackiej korporacji. W praktyce zawód stał się jeszcze bardziej zamknięty. „Moja hipoteza jest taka – mówił prof. Safjan – że pytania przygotowywali ludzie, którzy nie wiedzą, jak przebiega przygotowanie aplikantów do zawodu, a więc urzędnicy, którzy nigdy adwokatami nie byli i nie będą, wymyślili nazbyt abstrakcyjne pytania. Tym bardziej broni się nasze orzeczenie, że korporacje prawnicze powinny mieć większy wpływ na przygotowanie egzaminu państwowego”.
W rozmowie o kondycji polskiej demokracji prof. Safjan powiedział między innymi: „W całym procesie zmian po 1989 r. nie udało się nam zbudować w społeczeństwie przekonania, że mamy do czynienia z własnym państwem, o które trzeba dbać, za które jesteśmy odpowiedzialni. Dziś spory toczą się głównie między elitami politycznymi, a społeczeństwo jest odwrócone i mówi: dajcie nam spokój. Jest to najprawdopodobniej wynik błędów popełnionych na początku lat 90. Sam mam pretensje do siebie, bo byłem wówczas przekonany, że wystarczy zbudować silne instytucje i mechanizmy demokratyczne, by prawie z dnia na dzień zmienić rzeczywistość. Tymczasem jest to długi proces, wymagający oddziaływania na ludzką wyobraźnię i pokazywania korzyści z demokracji. (...) Spór o to, czy w Polsce może istnieć demokracja liberalna, jest w istocie sporem o aktywność społeczeństwa obywatelskiego. Nie da się zbudować dobrze demokracji, jeżeli społeczeństwo będzie pasywne.