Ewelina (34 lata), nauczycielka w technikum mechanicznym: – W szkole notorycznie giną telefony, walkmany, kurtki, zegarki i całe plecaki. Kwitnie podejrzany handel wymienny. Rodzice nie zwracają uwagi na to, co dziecko ma nowego, skąd i za co.
Joanna (22 lata), studentka Uniwersytetu Łódzkiego: – Mieszkam w domu – ogrodzone podwórko, brama na szyfr i jeszcze szyfr do klatki schodowej. Wydawało mi się, że mój nowy rower, który dostałam od rodziców na urodziny, będzie w piwnicy bezpieczny. Miałam go niecały miesiąc.
Zuzanna (24 lata), studentka z Wrocławia: – W tramwaju siedziałam na ostatnim siedzeniu naprzeciw drzwi. Czytałam książkę. Na przystanku poczułam na szyi gwałtowne szarpnięcie i ból. To był złoty łańcuszek z krzyżykiem.
Agata (33 lata), sprzedawczyni z Warszawy: – Mojego przyjaciela na końcu wagonu obskoczyło trzech z nożami, zażądali portfela. Pokazał, że ma tylko drobne. Błysnęła karta do bankomatu. Wysiedli razem na rondzie Babka i zaprowadzili go do najbliższego bankomatu. Podjęli wszystko, co dał bankomat.
Dominika (22 lata), studentka z Otwocka: – W pociągu dwóch z nożem kazało kobiecie zdejmować biżuterię. Wagon był pełen ludzi. Jeden mężczyzna zareagował, wołał: ludzie, przecież wszyscy ich widzieliście, możemy zeznać, rozpoznać ich. Nikt się nie ruszył. Tamci z biżuterią spokojnie wyszli. Zobaczyłam mężczyznę, jak biegnie za nimi. Jeden z nożem odwrócił się i przejechał nim mężczyźnie po twarzy. Powiedział: teraz nawet siebie nie poznasz.
Anna (50 lat), pracownica galerii na Starym Mieście: – Złodzieje ukradli mnie i mojej szefowej torebki. Leżały na biurku na zapleczu galerii za otwartym, ale zakratowanym oknem. Wyciągnęli je używając niczym bosaka listwy przypodłogowej z gwoździami.