Kiedy cała Polska wciąż zastanawiała się nad śmiercią 14-letniego Adama, który 24 sierpnia 2001 r. w Gliwicach padł ofiarą straszliwie bezsensownej zemsty swoich rówieśników, w pokopalnianym opuszczonym budynku w Żorach odkryto zmasakrowane zwłoki 14-letniego Łukasza. Zginął 5 dni wcześniej z rąk o dwa lata starszego bandyty. Bo był niewygodnym świadkiem jego wcześniejszych przestępstw.
Łukasz zaginął 19 sierpnia, dzień później rozpoczęliśmy poszukiwania – mówi nadkomisarz Andrzej Gąska ze Śląskiej Wojewódzkiej Komendy Policji. – Niestety, wówczas już nie żył.
Zamordował go kolega, 16-letni Remigiusz K., nieletni przestępca, mający na swoim koncie kradzieże, rozboje i próbę gwałtu. Zabójcę odnaleziono w policyjnej izbie dziecka. Przyznał się do zbrodni – głowę Łukasza roztrzaskał ośmiokilogramową gaśnicą. Chłopak zginął dlatego, że wiedział zbyt wiele o przestępstwach osiedlowego chuligana.
Polityka
36.2001
(2314) z dnia 08.09.2001;
Kraj;
s. 20