Archiwum Polityki

Rytuał ze znieczuleniem

Kto i jak ma dokonywać obrzezania, aby było higienicznie i nie bolało? Ten wydawałoby się szczegółowy i raczej marginalny temat wywołał ogólnonarodową debatę. W sprawę nieoczekiwanie zaangażował się Światowy Kongres Żydów, wytaczając najcięższe działa.

Wchodząca w życie 1 października ustawa przyzwala na rytualne obrzezywanie chłopców, praktykowane głównie wśród żydów i muzułmanów pod warunkiem, że będzie ono wykonywane przez lekarzy. Jedynie u niemowląt do 2 miesiąca życia mogą to wyjątkowo robić także inne osoby, dopuszczone przez szwedzką administrację medyczną. W obydwu przypadkach zabieg musi być poprzedzony znieczuleniem.

W starotestamentowej Księdze Rodzaju (Rdz) opisane jest, jak „Bóg przymierze z Abramem stanowi”. Bóg ustanawia Izrael narodem wybranym i obiecuje mu ziemię Kanaan. Symbolem przymierza ma być obrzezanie, zabieg polegający na wycięciu z członka części napletka. „Syn ośmiu dni, będzie obrzezany między wami każdy mężczyzna w narodziech waszych...” (Rdz, rozdz. XVII, 12).

Jahwe jest wspaniałomyślny i surowy zarazem. Nie zostawia on Abrahamowi (to nowe imię otrzymuje Abram od Boga jako „ojciec wielu narodów”) żadnych wątpliwości, więc ten „onegoż to dnia, jako mówił z nim Bóg” pozwala się obrzezać i dokonuje obrzezania wszystkich swoich męskich krewnych i bliskich. Od tego czasu rytuał jest praktykowany.

Decyzja szwedzkiego parlamentu, kompromisowa w stosunku do żądań całkowitego zakazu tej praktyki, wywołała dość gwałtowne reakcje na świecie. „Jest to pierwszy akt prawny od czasów nazizmu wymierzony w żydowskie rytuały religijne. Ustawa jest dla Żydów absolutnie nie do przyjęcia” – czytamy w stanowczym oświadczeniu Światowego Kongresu Żydów.

Historia Żydów pokazuje, że związek między męskim obrzezaniem i żydowską tożsamością jest tak głęboki, że ten, kto chciałby zabronić zabiegu, w rzeczywistości zakazałby także bycia Żydem – tłumaczy teolog Magnus Zetterholm z Lund, wyjaśniając przyczyny gwałtownych reakcji na decyzje szwedzkich polityków.

Polityka 37.2001 (2315) z dnia 15.09.2001; Świat; s. 40
Reklama