Archiwum Polityki

Ile człowieka w człowieku

Ludobójcy i zbrodniarze odmawiają swoim ofiarom człowieczeństwa. Psychologia społeczna pokazuje, że niestety podobny mechanizm występuje w niektórych naszych codziennych zachowaniach.

Przecież wy nie jesteście ludźmi, tylko dzikimi zwierzętami – takie słowa usłyszał od komendanta obozu w Dachau żydowski prawnik Leopold Obermeyer, gdy poskarżył się na złe traktowanie. Wcześniej zdążył zapytać jednego z nadzorujących esesmanów, czy do Żydów żywi w ogóle jakieś ludzkie uczucia. Odpowiedź brzmiała: Nie, wobec Żydów raczej nie.

Wszystko to działo się w 1935 r., gdy Ober-meyerowi, który był Żydem, gejem i inteligentem, przygotowywano pokazowy proces. Po kilku latach ci sami strażnicy z niemieckich więzień, szpitali psychiatrycznych i obozów koncentracyjnych dokonali na wyselekcjonowanych grupach społecznych ludobójstwa o nieznanej wcześniej skali.

Psychologowie od dawna zadawali sobie pytanie, jak może dochodzić do podobnych zbrodni. Historycy i socjologowie pokazują, że ludobójstwo jest zawsze poprzedzone dehumanizacją przyszłych ofiar – całe grupy przebierane są w uniformy, a poprzez złe warunki bytowe sprawcy starają się doprowadzać przyszłe ofiary do takiego stanu, w którym nie będą one już budzić współczucia. W ciągu ostatnich dziesięciu lat psychologia społeczna zaczęła badać również to, co dzieje się w głowach samych sprawców – odkryła procesy postrzegania grupy własnej i grupy obcej, które stoją u podstaw dehumanizacji.

Psychologia rozróżnia emocje pierwotne i wtórne. Pierwsze z nich dotyczą zaspokojenia podstawowych potrzeb biologicznych, a zatem odczuwane są zarówno przez ludzi, jak i zwierzęta. Emocje wtórne przeżywają wyłącznie ludzie – są one bardziej złożone, związane z życiem społecznym i z wartościami. Przykładem emocji pierwotnych mogą być strach i przywiązanie, a wtórnych – melancholia i współczucie.

Pod koniec lat 90. zespół Jacquesa-Philippe’a Leyensa z Uniwersytetu w Louvain-la-Neuve odkrył prawidłowość: ludzie przypisują emocje wtórne częściej członkom grupy, do której sami należą, aniżeli jakiejkolwiek obcej.

Polityka 23.2006 (2557) z dnia 10.06.2006; Nauka; s. 92
Reklama