Archiwum Polityki

Sąd musi mieć twarz

Podczas zeszłotygodniowego posiedzenia warszawskiego sądu rozpatrującego jeden z pozwów w trybie ordynacji wyborczej sędzia zabroniła filmowania swojej twarzy, powołując się na prawo do ochrony własnego wizerunku. Efekt był taki, że w telewizyjnej relacji zobaczyliśmy elektronicznie zamazany obraz i postać pani sędzi bez głowy. Jawność rozpraw sądowych jest regułą, ale zgodę na telewizyjną rejestrację obrazu wydaje sędzia. Skoro już pozwala filmować, nie powinien ze swojej osoby czynić wyjątku. Trudno bowiem znaleźć podstawę prawną takiego zastrzeżenia. Główny zaś kontrargument jest taki, że na sali rozpraw sędzia nie jest osobą prywatną, ale jest sądem – instytucją ferującą wyroki w imieniu Rzeczpospolitej. A majestat, gdy jest anonimowy, w odbiorze publicznym traci.

Polityka 35.2001 (2313) z dnia 01.09.2001; Komentarze; s. 13
Reklama