Z badań budżetów domowych, jakie prowadzi GUS, wyłania się ciekawy portret Polaka pijącego. Warto mu się przyjrzeć między świątecznymi toastami. Zwłaszcza że na rujnowanie własnego zdrowia większość z nas – wyjątkiem są emeryci – przeznacza o wiele więcej pieniędzy niż na jego podreperowanie. To destrukcyjne rozwarcie największe jest w przypadku bezrobotnych.
Jak widać stan zdrowia naszego społeczeństwa niekoniecznie zależy od wysokości składki na kasy chorych. Bardziej decydują o nim nasze własne wybory w wydawaniu pieniędzy.
Polityka
51.2001
(2329) z dnia 22.12.2001;
Gospodarka;
s. 90