Archiwum Polityki

Scena z wodewilu

Na innych kolumnach „Polityki” znajdą państwo odpowiedź, o kim to z naszych współczesnych warto napisać dramat. Dramatów i szklanek nigdy nie jest za dużo. Mnie jednak interesuje wodewil, bo też bohaterowie sceny zagospodarowanej przez media coraz wyraziściej są z tej konwencji. Dlatego nie poleniłem się i właśnie skończyłem sztuczkę „Wszelkie podobieństwo jest przypadkowe”. Jeden z obrazów tego wodewilu to kolacyjka w zajeździe należącym do Fana; sojusznika głośnego Przewodniczącego. Na kolacyjkę Przewodniczący dał się zaprosić nie sam, lecz z chorą na oglądalność panienką Agatą i osobistym sekretarzem Heniem. Wyspiański zjawił się niezaproszony. Taki już jego los, że ciągle musi wizytować chaty rozśpiewane.

Przewodniczący: Sami swoi!

Agata: Polska szopa.

Fan: I ja z chłopa. I wy z chłopa.
Witajcie! W powietrzu zmiana
Ta chata jest rozkochana
W swojskości. Nasz chleb najlepszy.
Nasza sól...

Przewodniczący: O soli pieprzy,
A ja wiem, że do rachunku
Wliczy koszta poczęstunku.

Fan: Teraz, czym tata bogata
Na cześć gościa pieśń.

Heniu: Kantata...

Fan: Niech se inni rocka wolą.
Swojską nutą disco polo!
(zjawia się Chór w ludowych strojach)

Chór: „Zielony mosteczek ugina się
Zielony mosteczek ugina się –
Bancerowicz się krwią naszą pasie,
Bancerowicz się krwią naszą pasie.
Żeby naród mostek harendował,
Żeby naród mostek harendował –
Pieniądz w skarbcu by sięgał do pował,
Pieniądz w skarbcu by sięgał do pował.
Polsko, Polsko – dlatego ty choroś,
Polsko, Polsko – dlatego ty choroś –
Jak nie Sachs ciebie łupi, to Soroś,
Jak nie Sachs ciebie łupi, to Soroś!

Polityka 51.2001 (2329) z dnia 22.12.2001; Groński; s. 167
Reklama