Najważniejszy w szkole jest porządek – tymi słowy w porannym wywiadzie radiowym Roman Giertych, minister edukacji, przywitał nowy rok szkolny. Minister nawet w czasie wakacji nie słabł w generowaniu pomysłów, jak powołanie odrębnych szkół dla uczniów relegowanych z powodów wychowawczych. W ramach wychowawczej ofensywy mieszczą się też obowiązkowe wizyty w wyznaczonych miejscach pamięci narodowej, powrót do szkolnych mundurków oraz zasada, że negatywna trzecia z rzędu ocena roczna z zachowania uniemożliwiałaby promocję. Większość tych spraw powinna zostać uregulowana ministerialnym rozporządzeniem, w którym potwierdzono by też słynną amnestię maturalną. Ale rozporządzenia ciągle jakoś nie ma. Tak jak wciąż nie ma projektu nowelizacji ustawy oświatowej, gdzie miały znaleźć się gwarancje spełnienia wcześniejszych obietnic, m.in. tanich podręczników, obowiązkowych antypornograficznych filtrów na komputery. Projekt miał trafić do Sejmu w lipcu, najdalej w sierpniu. Nie trafił. Z jednej strony może to i lepiej. Z drugiej – zwłoka zawiesza już przygotowane, niezłe projekty, jak na przykład nowe zapisy dotyczące przedszkoli autorstwa byłego wiceministra Jacka Zielińskiego, co pozwoliłoby wykorzystać fundusze unijne na budowę sieci przedszkoli małych, czynnych po kilka dni w tygodniu, takich, jakie są naprawdę potrzebne, zwłaszcza na wsiach.