W tym roku Rada Polityki Pieniężnej obniżyła już łącznie podstawowe stopy procentowe o 7,5 proc. Reakcje banków są typowe. Za każdym razem mocniej tną odsetki od depozytów niż wysokość oprocentowania kredytów. W efekcie więcej niż godziwie zarabiają na bankowej marży. Ciągle drogi kredyt nie sprzyja oczywiście ożywieniu gospodarki. Rząd naciska więc na Radę, by jeszcze szybciej obniżała stopy. W minionym tygodniu premier Leszek Miller ostrzegał, że jeśli RPP jeszcze w tym roku nie podejmie właściwych, jego zdaniem, decyzji, to wejdzie ona z rządem w spór, który „może rozstrzygnąć tylko parlament”. Nikt tego nie mówi wprost, ale arbitraż ma polegać na ograniczeniu niezależności Rady lub przynajmniej dokooptowaniu kolejnych członków, bardziej powolnych sugestiom rządowej administracji. Wszystko to razem źle wróży przyszłości polskiej gospodarki i wartości naszych lokat.