Archiwum Polityki

Misja eksmisji

Od roku mamy wolne czynsze. Ale podwyżki zdarzają się rzadko. Do umiaru zmusza rynek oraz trudności z wyeksmitowaniem niepłacących lokatorów.

Polska Unia Właścicieli Nieruchomości zebrała informacje o podwyżkach od właścicieli kamienic z ponad 20 miast. Widać, że rewolucji nie ma. Do wyjątków należy Kraków. Właściciele położonych w centrum starych kamienic 62 lokatorom podnieśli stawki do 30–40 zł, a w pojedynczych przypadkach nawet do 54–72 zł za m kw. (według danych Urzędu Miasta Krakowa). – Doradzamy lokatorom, żeby odwoływali się do sądu i pomagamy pisać pozwy. Kilka spraw zostało już rozpatrzonych, na ogół na korzyść najemców – mówi Alicja Sarzyńska, prezes Polskiego Zrzeszenia Lokatorów z siedzibą w Krakowie. Większość właścicieli krakowskich domów z uwolnienia czynszów korzystała jednak umiarkowanie.

Przepis ustawy o ochronie praw lokatorów, który poprzednio określał maksymalne podwyżki, Trybunał Konstytucyjny uchylił 19 kwietnia ubiegłego roku. Teraz sąd decyduje, czy nowy czynsz, którego żąda właściciel mieszkania, jest uzasadniony. Tyle że nie ma przepisów, które by mówiły, jakie stawki albo jakie ich części składowe są zasadne. Trybunał Konstytucyjny próbował parlament ponaglić, ale do dziś powstała tylko propozycja takich regulacji. Zanim zajął się nimi rząd, już się zresztą po części zdezaktualizowały. W wyroku z 17 maja br. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jeśli czynsz jest większy niż 3 proc. wartości odtworzenia metra kwadratowego (koszt budowy m kw. mieszkania w powiecie, podzielony przez 12 miesięcy), lokator każdą podwyżkę może uznać za zbyt wysoką i ją zaskarżyć. Tymczasem według ministerialnego projektu, zaskarżeniu podlegałyby wyłącznie podwyżki przekraczające dwukrotność inflacji.

Tylko do końca tego roku będzie obowiązywał przepis mówiący, że po zaskarżeniu podwyżki lokator płaci czynsz w dotychczasowej wysokości (TK uznał go za niekonstytucyjny).

Polityka 24.2006 (2558) z dnia 17.06.2006; Gospodarka; s. 44
Reklama