Pokusa dla inteligencji jest wielka. Zasiadanie w ławach rządowych z takimi inteligentami jak Andrzej Lepper, od którego można dostać w papę, i z takimi wzorcami osobowymi jak Roman Giertych, który zapomniał, co i z kim przeżył na Jasnej Górze. Zasiadanie w Sejmie obok posłów Zawiszy i Kurskiego. Eleganckie traktowanie, jakiego zaznał hamletyzujący minister Meller, kiedy jako szef MSZ nie został członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, i po odejściu, kiedy trzeba odzyskać po nim resort.
Szerokie możliwości otwierają się dla nauczycieli śpiewu. Gra na pianinie i solfeż – umiejętności cenione kiedyś przez inteligencję burżuazyjną – znów będą w cenie. Jeżeli ani prezes partii rządzącej, ani nawet Edyta Górniak nie umieją prawidłowo odśpiewać hymnu państwowego, to znaczy, że po komunie pozostał ugór muzyczny – tych ludzi trzeba uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć! (Ja bym chciał uczyć panią Edytę).
Lekcji śpiewu będzie udzielał Tomasz Różański, rzecznik KRRiTV, który pierwszy wszczął alarm, że „Wiadomości” TVP fałszują w górnych rejestrach, pokazując, jak kaleczy nasz hymn pierwszy baryton IV RP. Nowa inspektor chóru I Programu TVP Małgorzata Raczyńska, która obiecała częstsze kontakty z zespołem, będzie pracować nad emisją przed emisją, żeby podobne kiksy więcej nie trafiły do „Wiadomości”. Częstsze wizyty szefowej Jedynki to najlżejszy wymiar kary. Gdyby podobnie prowokacyjny materiał znalazł się w „Wiadomościach” za czasów Dworaka, Grzywaczewskiego, Kozaka i innych komuchów, zlecieliby ze sceny do kanału dla orkiestry.
W mediach publicznych oferta dla inteligencji to setki posad. Trwa łapanka na niezależnych dziennikarzy, na których jeszcze wczoraj trwała lewicowa nagonka.