Archiwum Polityki

Pałka na sztorc

Andrzej Lepper został odwołany z funkcji wicemarszałka Sejmu. Wcześniej pomówił dwóch urzędujących ministrów, jednego z wicemarszałków Sejmu i kilku czołowych polityków o łapownictwo i powiązania ze światem zorganizowanej przestępczości. Padły dobrze znane szerokiej publiczności pseudonimy Pershinga i Caringtona. Premier Leszek Miller wyraził pełne zaufanie do ministrów, prokuratura ma wyjaśnić podniesione przez Leppera zarzuty, niektórzy pomówieni zapowiadają sprawy sądowe. Bez względu na to, czym się owe sprawy zakończą, Lepper podłożył kolejną minę pod demokratyczny porządek w Polsce.

W dniu 29 listopada w Sejmie miało miejsce wydarzenie bez precedensu, które ma kilka wymiarów. Pierwszy to odwołanie wicemarszałka za występowanie przeciwko prawu (uniemożliwienie wykonywania prawomocnych wyroków sądu we Włocławku, obrażanie wysokich urzędników państwa). Drugi to wykorzystanie sejmowej trybuny do oskarżenia czołowych polityków, w tym szefów tak strategicznych resortów jak MON i MSZ, o korupcję. Trzeci to znieważenie całego Sejmu. Lepper wyraźnie rozdzielił role w widowisku, które przygotował i wyreżyserował. Tylko Samoobrona i Liga Polskich Rodzin (ten front rysuje się w kolejnych debatach) są ugrupowaniami godnymi zaufania, gdyż dbają o interesy narodowe. Reszta to ci (Lepper zwracał się do posłów z nieukrywaną pogardą per „wy”), którzy doprowadzili Polskę do bankructwa i upadku, reszta to ci, którzy Polskę w ciągu ostatnich 12 lat rozkradli. W tym procederze miały uczestniczyć wszystkie kolejne rządy i kolejne parlamenty.

Efekt tego wystąpienia był rzeczywiście porażający, bowiem przed tak sformułowanymi oskarżeniami nie sposób się bronić. Nawet jeżeli prokuratura sprawy wyjaśni, i tak pozostanie w znacznej części opinii publicznej przekonanie, że politycy to złodzieje i łapownicy. Andrzej Lepper po raz kolejny dobrze wpisał się w klimat braku zaufania do polityki i polityków, w przekonanie, że załatwiają oni tylko własne interesy, że nikt nie dba o prostego, zagrożonego bezrobociem i biedą człowieka. Lepper niewątpliwie wyraził to, co myśli bardzo wielu. I o to mu chodziło. To nie było emocjonalne wystąpienie skierowane do Sejmu w obronie funkcji wicemarszałka, to było wyrachowane wystąpienie skierowane do społeczeństwa (zapowiedział zresztą, że kaseta z nagraniem tej debaty znajdzie się w każdej gminie). Szef Samoobrony w dniu 29 listopada rozpoczął niewątpliwie kolejny etap marszu po władzę.

Polityka 49.2001 (2327) z dnia 08.12.2001; Wydarzenia; s. 15
Reklama