Archiwum Polityki

Święty Mikołaj zaciska pasa

Po kilku latach konsumpcyjnego szaleństwa, zaciągania kredytów, kupowania nowych samochodów, pralek, lodówek i telewizorów, Polacy zaciskają pasa. Niepewni jutra, niespokojni o pracę, wystraszeni dramatycznymi informacjami o stanie gospodarki ograniczają wydatki, odsuwają na dalsze lata poważniejsze zakupy, z obawą pożyczają pieniądze. Choć sprzedawcy dwoją się i troją, kuszą i wabią, z coraz większym trudem udaje im się skłonić klientów do sięgnięcia po portfel. Wygląda na to, że w tym roku worek świętego Mikołaja nie będzie wypchany.

Karol i Anna Kowalczykowie, rocznik 1946, od ponad 30 lat mieszkają w Warszawie. Ona uczy matematyki w gimnazjum, on jest technikiem w państwowych zakładach. Mają dwóch dorosłych synów. Nauczycielska pensja jaka jest, każdy wie, a zarobki Karola w zakładach państwowych nie dosyć, że niższe, to jeszcze niepewne. Zakład w trakcie redukcji.

– O świątecznych zakupach zaczynam myśleć już w listopadzie – przyznaje Anna Kowalczyk. – To prawda, że w sklepach teraz wszystko jest, bez kolejki, ale drogie. Przed świętami trzeba więc ciąć inne wydatki. Na przykład płaszcz. Przydałoby się kupić nowy, ale po przemyśleniu okazuje się, że w starym można jeszcze pochodzić.

Rachunek: trzy dni świąt plus sześć osób równa się jakieś tysiąc złotych, chociaż nigdy się dokładnie nie da obliczyć. Zacznie się zakupy na początku grudnia od spożywczej galanterii. Żadnych gotowych dań. Anna wszystko zrobi sama. I prawie nic nie kupi w supermarkecie, chociaż kiedyś była wielkimi sklepami zachwycona. A tu na przykład karp z supermarketu, chociaż tańszy, gorzej smakuje niż ten z rybnego na Targówku. Warzywa od pani Zuzi z zieleniaka.

Do supermarketu pójdzie się tylko z bonami. Co roku szkoła daje pracownikom bony towarowe na niewielkie kwoty. Taka gwiazdka.

Święta, święta

Święta dla handlowców zaczynają się na początku listopada. Ten obyczaj przyniosły do Polski wielkie sieci hipermarketów, dominujące dziś w pejzażu handlowym. Kiedy półki zostają opróżnione po chryzantemach i nagrobnych zniczach sprzedawanych z okazji Wszystkich Świętych, ich miejsce zajmują bombki, sztuczne choinki, bakalie, zabawki. Z głośników płyną kolędy tworząc iluzję, że Wigilia tuż-tuż. Wszystko to sprzyja zakupom. Koniec roku to dla handlowców wielkie żniwa.

Polityka 49.2001 (2327) z dnia 08.12.2001; Kraj; s. 18
Reklama