Archiwum Polityki

Mleko ze śniegiem

W Kosowie po wyborach nieco spokojniej. Serbowie zdobyli 20 miejsc w tamtejszym parlamencie, zaś Albańczycy gotowi są nawet do politycznej współpracy z nimi. Tyle że nie ma zgody co do statusu prowincji. Albańczycy twierdzą, że żyją już w wolnym Kosowie, Serbowie, że... cały czas w Serbii. Podobna kwestia pojawia się także w Macedonii, choć tamtejsi radykalni Albańczycy nie uważają walki za zakończoną. Teraz ich orężem stała się zmodyfikowana konstytucja.

Wybory, jakie odbyły się w Kosowie 17 listopada, były wyjątkowo spokojne. Szef ONZ-owskiej misji w Kosowie Hans Haekerup uznał to za dowód, iż społeczność Kosowa, na czele ze swymi politykami, wychodzi z wojny, obierając kurs ku demokracji i etnicznej tolerancji. Podobnego zdania są także inni zachodni politycy. Wydaje się jednak, że optymizm wspólnoty międzynarodowej jest nieco na wyrost – to były przede wszystkim dziwne wybory: referendum, którego uczestnicy głosowali w zupełnie innych, wykluczających się sprawach.

Przedstawiciele serbskiej mniejszości, skupieni wokół koalicji Powrót, cały czas odrzucają możliwość wyłączenia prowincji i z Jugosławii, i z samej Serbii. Na ile poprzednie wybory zostały przez większość serbskich ugrupowań zbojkotowane, to tym razem Serbowie uznali, że obecność w 120-osobowym parlamencie może przynieść im więcej korzyści niż bierne pozostawanie w strzeżonych przez żołnierzy KFOR enklawach. Wyborczy rezultat określili jako zwycięstwo. Również Belgrad uważa, że dobry wynik Powrotu oznacza, iż Kosowo pozostanie częścią Serbii.

Z kolei Albańczycy głosowali nie tyle za konkretnymi ugrupowaniami politycznymi, ile za niepodległością, za natychmiastowym rozwodem z Serbią. Wybory wygrał Demokratyczny Związek Kosowa (LDK) umiarkowanego i popieranego przez Zachód polityka Ibrahima Rugovy – jego partia otrzymała 46 miejsc w parlamencie. Rugova, który podczas wojny z Serbami spośród albańskich polityków był najbardziej skłonny do kompromisu z Belgradem (spotkał się nawet z Miloszeviciem, co w wielu albańskich kręgach wywołało oburzenie), obecnie deklaruje wolę tworzenia niezależnego państwa. Sam zresztą zamierza stanąć na jego czele. Z ewentualnym wyborem Rugovy na prezydenta wiążą się dość zaskakujące spekulacje – wiadomo, że posłowie LDK nie będą w stanie sami przegłosować jego kandydatury i niewykluczone, że wesprą ich.

Polityka 49.2001 (2327) z dnia 08.12.2001; Świat; s. 40
Reklama