Archiwum Polityki

Problem, który istnieje

U progu wyborów stosunki rząd–Kościół mają się tak sobie. Zwłaszcza z punktu widzenia rządu, który jest na cenzurowanym dostojników Kościoła. I to mimo że uległ natychmiast pogróżce abp. Sławoja Leszka Głódzia w sprawie stopnia z religii na świadectwie szkolnym. Który rząd w Polsce chciałby wojny z Kościołem tuż przed inną „wojną” – wyborami parlamentarnymi? Kościół potrafi świetnie rozgrywać takie przymusowe sytuacje.

Gorzej sobie radzi z radiomaryjnym problemem o. Tadeusza Rydzyka. Tenże abp Głódź, odpowiedzialny w Episkopacie za „duszpasterską troskę”’ nad Radiem Maryja, twierdzi publicznie, że... problemu nie ma, bo działa przecież kościelna rada programowa RM i ona wszystkiego dopatrzy. Przebieg weekendowej dyskusji biskupów na Jasnej Górze dowodzi, że problem RM jednak istnieje. Moje uznanie wzbudzili zwłaszcza arcybiskupi Tadeusz Gocłowski i Józef Życiński, którzy nazwali rzeczy bez owijania w bawełnę jakiejś kościelnej nowomowy – czego niestety nie da się powiedzieć o szefie Konferencji Episkopatu abp. Józefie Michaliku.

Przewodniczący starał się wmówić mediom, że nie istnieją żadne konkretne zarzuty przeciw Radiu Maryja, których nie można by odrzucić, a problem RM jest fragmentem szerszej dyskusji o mediach katolickich. Trudno pojąć, w czym rzecz, bo jak wiadomo dyskutuje się u nas od lat tylko o RM i TV Trwam, żadne inne media katolickie czy kościelne takich kontrowersji nie budzą.

Gocłowski zaproponował, by sprawę Rydzyka przedstawić do decyzji Watykanowi (co można uznać nie tylko za wyraz determinacji w walce ze złą teologią i politykierstwem „Rydzykolandu”, lecz także za pośrednie przyznanie, iż Kościół w Polsce o własnych siłach ze sprawą sobie nie radzi), a Życiński mówił o pogańskim myśleniu księdza, który ludzi nazywa perfumowanym szambem.

Polityka 35.2007 (2618) z dnia 01.09.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama