Archiwum Polityki

Dodaizm

W ubiegłym roku Doda gościła na 33 okładkach, dając się wyprzedzić jedynie Jarosławowi Kaczyńskiemu. On wciąż jest do kogoś porównywany, ona stanowi punkt odniesienia dla innych.

Doda jest jedną z najczęściej parodiowanych postaci w „Rozmowach w tłoku”, najpopularniejszej części programu „Szymon Majewski Show”. „Dodą Elektrodą polskiej polityki” media ochrzciły nieprzewidywalną żonę Jana Rokity, Nelly. Prof. Marek Chodakiewicz, szukając określenia na, jego zdaniem upraszczający, za to medialnie chwytliwy sposób pisania o historii Jana Tomasza Grossa, nazwał autora „Strachu” „odpowiednikiem Dody Elektrody na polu historycznym”. Donald Tusk, komentując niegdysiejsze rewelacje prasowe o rzekomych planach szefa PiS postawienia na czele rządu przedsiębiorcy Romana Kluski, ironizował: „Premierem – pan Kluska, wicepremierem – pan Jan Krzysztof Bielecki, a ministrem kultury – Doda Elektroda”. Zaś zniesmaczony działaniami budowniczych IV RP Tomasz Lis mówił o „dodaizacji polskiej polityki”.

Bazarowy styl, głośny śmiech, nieprzemyślane (delikatnie mówiąc), ale prezentowane w sposób kategoryczny, z niezachwianą pewnością siebie i przesadną dbałością o nosówki wypowiedzi, nieskrywany samozachwyt, zamiłowanie do medialnego lansu – dwudziestoczteroletnia Doda stała się klasykiem.

I jest tego świadoma, czego dowodem choćby zapowiedź specjalnego występu dla premiera w programie „Teraz my”: „To jest piosenka o tym, że miłość, pieniądze i sława nie do końca dają nam absolutną radość. Najważniejsze, by mieć w sobie to coś. Coś, co niewątpliwie ma nasz premier Donald Tusk i czym zauroczył całą Polskę. Zupełnie jak ja”.

Byleby mówili

Doda słynie z bon motów. Najczęściej cytowany brzmi: „Kocham Radzia i generalnie wszystko inne lata mi koło dupy”, ale jest też i taki: „Urodziłam się, by umrzeć gwiazdą i nie widzę się w innym wcieleniu”.

Polityka 9.2008 (2643) z dnia 01.03.2008; Ludzie; s. 92
Reklama