Archiwum Polityki

Gry hazardowe

Władysław Jamroży jako prezes państwowej spółki Totalizator Sportowy będzie podpisywał wartą kilkadziesiąt milionów dolarów umowę z operatorem systemu on-line. Już zaczął się wyścig o względy prezesa – chrapkę na obsługę systemu mają przynajmniej trzy firmy. Ruletka się kręci, ale wcale nie jest pewne, czy zwycięzcę wskaże wyłącznie ślepy los.

Jeżeli chodzi o sprawy firmy TS, to właściwie nic nie jest pewne. Prezes Jamroży teoretycznie będzie piastował stanowisko przez najbliższe trzy lata, ale może je utracić wcześniej. Jeżeli po wyborach do Sejmu władzę obejmie ekipa SLD, prawdopodobny jest powrót poprzedniego prezesa Sławomira Sykuckiego. Ale Jamroży może nie doczekać nawet do wyborów. Ma pełną świadomość, że stąpa po wąskiej ścieżce. – Byłem kontrowersyjny dla poprzedniego ministra finansów (Leszka Balcerowicza – przyp. aut.) – mówi – a przez ministra skarbu Emila Wąsacza jestem różnie oceniany.

Na wąskiej ścieżce łatwo postawić niewłaściwy krok – a to oznacza odwołanie z powodu „utraty zaufania”. Sławomir Sykucki owo zaufanie stracił podobno dlatego, że jego działania wymykały się spod kontroli właściciela, czyli resortu skarbu. Wokół TS namnożyło się spółek-córek, a spółka-matka wspomagała kilka, delikatnie mówiąc, dziwnych przedsięwzięć. Na przykład pismo „Broń” wydawane przez Marka Barańskiego, do niedawna zastępcę red. nacz. w tygodniku „Nie”. Ale wydaje się, że tak naprawdę tajemnica kwietniowego odwołania Sykuckiego polegała na zbliżaniu się terminu wyboru nowego operatora systemu on-line, obsługującego gry prowadzone przez Totalizatora Sportowego. Taki wybór to decyzja warta od 30 do 90 mln dolarów. Być może obawiano się, że Sykucki – fachowiec w tej branży – zawrze umowę, z której korzyści niekoniecznie odniesie właściciel Totka. Pojawiały się opinie, że poprzedni prezes będzie lojalny wobec SLD, jako że wywodzi się właśnie z tego obozu. A taka lojalność mogła oznaczać, że operator wybrany do obsługi TS okaże swoją wdzięczność wspomagając wskazaną grupę polityczną. Rzecz jasna prezes Sykucki odrzucał takie obawy, zarzekał się, że działa uczciwie i zawsze w interesie Skarbu Państwa.

Polityka 31.2000 (2256) z dnia 29.07.2000; Kraj; s. 22
Reklama