Archiwum Polityki

Święta kość niezgody

Izrael twierdzi, że Palestyńczycy nie zaprzepaścili żadnej okazji, aby zaprzepaścić okazję. Arafat za trudności w rozmowach wini premiera Baraka. Obaj, mimo pokojowych gestów i pewnego zbliżenia stanowisk, wrócą do domu z walizkami pełnymi materiałów wybuchowych.

Czy porozumienie izraelsko-palestyńskie można było kupić za pieniądze?

W pierwszych dniach obrad, gdy powaśnione strony wyrażały „ograniczoną nadzieję” na powodzenie szczytu, a prezydent Clinton krążył po Camp David jak nieuskrzy-dlony Anioł Pokoju, zastanawiali się członkowie komisji budżetowej Kongresu, jaką sumą wyścielą łoże przygotowane dla Baraka i Arafata. Przewodniczący komisji wspomniał sto miliardów dolarów do podziału między sygnatariuszami umowy pokojowej; ktoś inny dodał, że suma nie wydaje się wygórowana, pod warunkiem, że bogate kraje świata dorzucą coś do puli. Anglia, Francja i Japonia spiesznie ostudziły zapał amerykańskich kongresmanów, wyrażając gotowość jedynie do „skromnego udziału” w finansowaniu zakończenia konfliktu na Bliskim Wschodzie. Na razie tylko Izrael został uderzony po kieszeni. Za bilet wstępu do Camp David Ehud Barak i jego doradcy zapłacili już 80 mln dolarów – tyle wynosiła chińska zaliczka na kupno samolotu Falcon (POLITYKA 17). Ale na zwrocie zaliczki sprawa się nie kończy. Anulowanie umowy, według której Pekin zobowiązał się nabyć cztery samoloty wczesnego ostrzegania, powoduje straty rzędu jednego miliarda dolarów. Sprzedaż Falcona, wyposażonego w nowoczesny sprzęt radarowy, od dawna była cierniem w oku polityków na wzgórzu Kapitolu; bez anulowania umowy z Chinami Kongres nie zatwierdziłby „dotacji na rzecz pokoju”.

Twierdzenie, iż wynik pertraktacji w Camp David zależał wyłącznie od szczodrości amerykańskiego podatnika, byłoby rzecz jasna trywializowaniem sprawy. Pieniądze są niezwykle istotne, bo ktoś musi pokryć ogromne koszty odszkodowań dla palestyńskich uchodźców, ktoś musi się zatroszczyć o zbudowanie infrastruktury w niepodległej Palestynie i ktoś musi sfinansować masowe przegrupowanie izraelskich wojsk oraz akcję przesiedlania dziesiątków tysięcy izraelskich osadników żyjących obecnie na Zachodnim Brzegu.

Polityka 31.2000 (2256) z dnia 29.07.2000; Świat; s. 41
Reklama