Archiwum Polityki

Siorbanie makaronu

Japończycy tak jak i Włosi uwielbiają makarony. Aby to stwierdzić, wystarczy odwiedzić dwie stołeczne nowe knajpki.

Za wynalazców makaronu uważają się Koreańczycy, lecz, jak zawsze w takich sytuacjach, jest to przekonanie słabo wsparte dowodami. Nie przesądzając o tym, kto ów przysmak wynalazł, udajemy się do 77 noodle bar – pierwszej w Warszawie restauracji japońskiej specjalizującej się w makaronach i kluskach.

Salka malutka na ok. 20 osób. W głębi kuchnia, w której na oczach gości przygotowuje się potrawy. Bardzo dobra wentylacja sprawia, że nie czuje się kuchennych zapachów. Stoliki z ciemnego drewna, wygodne krzesła. Zamiast obrusów papierowe podkładki z informacjami, co i jak należy jeść. Karta dań wydrukowana obustronnie na plastikowym prostokącie łatwym do umycia. Bardzo czysto i elegancko.

Potrawy podaje się albo w głębokich japońskich naczyniach, albo na płaskich, również japońskich, tackach. Talerzyków i talerzy się nie używa. Można prosić o sztućce lub o jednorazowe pałeczki. Z napojów zielona herbata i japońskie piwo Asahi.

Specjalnością japońską są pierożki (gyoza) z cienkiego ciasta, podsmażane (12 zł), nadziewane kaczką lub krewetkami. Do tego mała miseczka sosu, w którym należy pierożek umoczyć. Można do tego zamówić porcję ogórków z imbirem (7 zł), co przyjemnie łamie smak.

Ramen z owocami morza (23 zł) to duża porcja gorącej, gęstej zupy z makaronem i właściwie na tym można by skończyć, bo już się jest najedzonym. Ten sam efekt daje sukiyaki udon (24 zł), czyli równie gęsta zupa z płatami pieczonej wołowiny. Obie potrawy wyraziste w smaku.

Krewetki z grilla z sosem teriyaki (19 zł) to niestety zaledwie trzy krewetki, pyszne i chrupiące, które również macza się w sosie. Podobnie jak kawałki kurczaka z grilla potraktowane lekko słodkawym sosem. Polecamy mayashi soba (21 zł), czyli ciemny gryczany makaron z podsmażonymi jarzynami.

Polityka 25.2006 (2559) z dnia 24.06.2006; Społeczeństwo; s. 98
Reklama