Archiwum Polityki

Animowane majtki

Mecenat sztuki ma swoje prawa – przywykliśmy do programów koncertów i spektakli przypominających bardziej Panoramę Firm aniżeli informator o dziele i jego twórcach, a nawet do artystycznych festiwali, na których przeróżni ważni prezesi są bardziej hołubieni od wybitnych artystów. A jednak życie nie przestaje zaskakiwać. Oto dzieci wybierające się na film animowany „Shrek” w jednym z warszawskich kin otrzymują bilet z okazałym zdjęciem nader zgrabnej kobiety (kadr od pępka po kolana) odzianej jedynie w skromniutkie figi. W ten sposób reklamuje się jedna z firm sprzedających włoską bieliznę dla pań. Firmę podziwiam – z jakąż dalekowzrocznością myśli o przyszłych, potencjalnych klientkach, dziś kilkulatkach. I tylko rodzice mogą znaleźć się w niezręcznej sytuacji; sam słyszałem, jak przy wyjściu z kina rezolutny przedszkolak dopytywał się taty, dlaczego tej pani nie było na filmie. Odpowiem za ojca: bo to nie film, ale samo życie.

Polityka 32.2001 (2310) z dnia 11.08.2001; Kultura; s. 44
Reklama