Archiwum Polityki

Ich twarze

Przed wojną w Kozienicach i okolicach mieszkali Polacy, Żydzi i Niemcy, potomkowie osadników. Biedni i zamożni, z elity i gminu, chodzili robić sobie fotografie rodzinne, indywidualne, pamiątkowe, okolicznościowe do atelier Chaima Bermana, który prócz tego, że zajmował się fotografią, był przywódcą kozienickiej społeczności żydowskiej. Robił tym ludziom zdjęcia jeszcze przez jakiś czas po wybuchu wojny. Nową grupą klientów byli Niemcy – funkcjonariusze hitlerowskiej Rzeszy. Teraz wszyscy patrzą na nas ze ścian w salach wystawowych w miastach, które objeżdża wystawa. Wystawę „Kozienickie portrety” pokazano już w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, teraz można ją oglądać w Łodzi w ramach Festiwalu Dialogu Czterech Kultur, później w samych Kozienicach. A w warszawskiej Zachęcie do 3 października br. można oglądać słynną wystawę fotografii Żydów polskich „I ciągle widzę ich twarze” – pokłosie apelu Gołdy Tencer, która przed kilku laty poprosiła o nadsyłanie zdjęć Żydów polskich z prywatnych archiwów. Wystawa podróżuje po świecie, odnosząc ogromne sukcesy. Teraz wróciła do Polski na inaugurację festiwalu Warszawa Singera.

Adam Szostkiewicz

Polityka 37.2006 (2571) z dnia 16.09.2006; Kultura; s. 67
Reklama