Archiwum Polityki

Na pomoc!

Rząd chce wesprzeć przedsiębiorstwa, które duszą się z braku pieniędzy, ale jednocześnie nie chce powiększać dziury budżetowej. To prawdziwe ćwiczenia na równoważni.

Pakiet ustaw antykryzysowych został uchwalony. Na pomoc dla firm przeznaczono ponad 40 mld zł. Pomocową infrastrukturę będą tworzyć dwa państwowe banki – Bank Gospodarstwa Krajowego oraz PKO BP, a także Agencja Rozwoju Przemysłu, powołana przed laty, żeby ratować państwowe przedsiębiorstwa. Od wejścia Polski do UE publiczną pomoc ARP musi przyznawać zgodnie z unijnymi zasadami, czyli przedsiębiorstwom zarówno państwowym jak i prywatnym.

Mocną stroną PKO BP jest sieć placówek gęsto pokrywających cały kraj. Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z konfederacji pracodawców Lewiatan nie boi się, że bank z realizacją pakietu antykryzysowego sobie nie poradzi. – Jest sprawnie zarządzany, przedsiębiorcy mają o nim dobre zdanie. Słabą stroną banku jest natomiast niski kapitał. PKO BP ma mnóstwo pieniędzy, bo tutaj najchętniej lokowaliśmy ostatnio swoje oszczędności, ale za niskie kapitały własne. Nie może więc udzielać firmom więcej kredytów, niż robił to do tej pory.

Jedna z uchwalonych właśnie ustaw (o dokapitalizowaniu BGK) ma pomóc w rozwiązaniu tego problemu. – Najpierw ponad 6 mld zł dostanie BGK – tłumaczy Zbigniew Chlebowski, przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO. – Za część tych środków, a dokładnie za 2 mld zł, kupi udziały w PKO BP. Dzięki temu PKO będzie mógł pożyczyć sumę dziesięciokrotnie większą.

Bankowe strachy

PKO obsługiwać będzie głównie firmy małe i średnie. Partnerem dla dużych ma być BGK. To on będzie udzielał państwowych gwarancji i poręczeń dla przedsiębiorstw, którym banki komercyjne, bez dodatkowych zabezpieczeń, kredytu udzielić dziś nie chcą.

BGK to bank specyficzny – do państwowych zadań specjalnych. Rynek zna go mało, nie ma on bowiem sieci detalicznej.

Polityka 10.2009 (2695) z dnia 07.03.2009; Rynek; s. 38
Reklama