Archiwum Polityki

Gdy tulipan tuli pana

Klasyka dowcipu: Murzyn w metrze czyta żydowską gazetę. Współpasażer trąca go w ramię: – Bardzo przepraszam, czy to, że pan jest czarny, panu nie wystarcza? Gdyby w warszawskim metrze ów Murzyn był jeszcze gejem z damską torebką, biblijny Hiob w porównaniu z nim byłby dzieckiem szczęścia i witamin.

Choć parady równości odbywają się raz na rok – nie ma dnia, by jakiś łeb nie od parady, lecz od porady moralnej, nie wystąpił z alarmem. „Fala promocji homoseksualizmu podnosi się coraz wyżej” – panikuje Krystian Brodacki w „Niedzieli”, występując w roli betonowego falochronu. Ksiądz Dariusz Oko w „Rzeczpospolitej” z dociekliwością badacza przedstawia iście szatański plan homolobbystów: „To, co dotychczas było zaliczane do patologicznego marginesu życia społecznego, teraz ma być postawione w jego centrum jako rzecz godna najwyższego szacunku. Krytycy homoideologii mają zaś zostać wyparci na margines... Jednocześnie należy maksymalnie zawyżyć procent homoseksualistów w społeczeństwie...”. Zawyżyć? Widocznie ksiądz Oko zadumał się nad zagadką, której nie potrafili rozwiązać jego poprzednicy: jak to jest? Ci homo nie rozmnażają się przecież, a coraz ich więcej.

Zadymy wszechpolaków skandujących antygejowskie hasła, wicepremier pozujący do kamer, zbrzydzony ohydą pederastów, popisy posłów, obrońców zdrowej, normalnej rodziny, decyzje personalne – wywalanie z pracy za zgodę na publikację nieprawomyślnego europejskiego podręcznika, lustracja pod kątem preferencji seksualnych nauczycieli i postaci ze świata bajek (Smok Wawelski jest poza podejrzeniami o dewiację, zaręczył za niego Maciej Giertych: smok to dinozaur z zacnej familii).

Polityka 28.2007 (2612) z dnia 14.07.2007; Groński; s. 99
Reklama