Archiwum Polityki

Tożsamość czterdziestolatka

[warto mieć w biblioteczce]

Jerzy Sosnowski: Wielościan. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2001, s. 270

Mniej niż pół roku upłynęło od chwili, kiedy Jerzy Sosnowski udanie zadebiutował rozrywkową powieścią „Apokryf Agłai”. Tamtą książką udowodnił, że jest literackim rzemieślnikiem, teraz pragnie wykazać, iż jest również tzw. ambitnym pisarzem. Jak rozpoznać tego ostatniego? To łatwe – ambitny pisarz to taki, który opanował sztukę pisania o sprawach zwykłych i prostych w sposób wymyślny i skomplikowany. Zupełnie tak jak w „Wielościanie”, gdzie banalne sytuacje i zdarzenia, będące udziałem pospolitych bohaterów, splatają się z opowieściami niezwykłymi, gdzie to, co realnie doświadczone, spotka się z tym, co zapośredniczone. Intrygujący to koncept pisarski: przepuścić wspomnienia przez własne fascynacje biograficzne i literackie. Stąd płynne przejścia – od doświadczeń Jeża (główny bohater „Wielościanu”) i jego kolegów z ławy szkolnej do opowieści o głośnych ekscentrykach z początku XX wieku (Maria Komornicka, Tadeusz Miciński, Stefan Ossowiecki i inni). Do tego niezliczone wypisy z lektur, mnóstwo cytatów z mniej lub bardziej odległej rzeczywistości (piosenki, reklamy, język ulicy).

Po co to wszystko? Ano po to, aby dobrać się do kwestii najważniejszej – tożsamości. Dobiegający czterdziestki Jeż nie tylko chce się dowiedzieć, kim jest, ale przede wszystkim pyta samego siebie, ile i jak pamięta? Z dzieciństwa, z wczesnej młodości, z tego co przeczytał, zobaczył, usłyszał. Dobrze pomyślane i nieźle wykonane. Nie dziwi mnie zatem, że od jakiegoś czasu wróble ćwierkają, iż Jerzy Sosnowski wyrasta na ważnego prozaika.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]

Polityka 27.2001 (2305) z dnia 07.07.2001; Kultura; s. 45
Reklama